Gilbert Burns jest obecnie gotów zmierzyć się z kimkolwiek, aby po prostu móc pojawić się w oktagonie UFC.
Gilbert Burns (20-5) swój ostatni pojedynek stoczył na gali UFC 273, gdzie przegrał z Khamzatem Chimaevem (12-0). Po tej przegranej Brazylijczyk ogłosił, że zamierza zrobić sobie wolne. Wraz z tym ogłoszeniem, wyraził również chęć zmierzenia się z dużym nazwiskiem po powrocie. Burns wymienił jako możliwych przeciwników Nate’a i Nicka Diaza, a także Jorge Masvidala (35-16).
Ze swojej strony, „Gamebred” wydawał się być gotowy do walki i wyraził zgodę na zmierzenie się z Brazylijczykiem. Od tamtej pory obaj zawodnicy wymieniali się uprzejmościami na portalach społecznościowych, a Burns zdradził datę walki na UFC 283 w styczniu. Niestety, nie wydaje się, aby ten pojedynek doszedł do skutku.
Na początku tego tygodnia Gilbert Burns skrytykował Jorge Masvidala w mediach społecznościowych za odrzucenie walki. Teraz, w rozmowie z Johnem Morganem z The Underground, Brazylijczyk wymienił nazwiska kilku zawodników, z którymi mógłby się zmierzyć w 2023 roku.
Powiedziałem do UFC, 'Dajcie mi kogokolwiek, nie obchodzi mnie to”. Powiedzieli, że zawalczę na gali w Brazylii. Na 100% zawalczę. Dajcie mi kogokolwiek. Nie ma zbyt wielu facetów, którzy są dostępni. Belal Muhammad jest tym, który nie ma walki. Byłbym zainteresowany. Mogę z nim walczyć. Sean Brady, właśnie przegrał, mogę z nim walczyć, jest dostępny… Michael Chiesa, nie ma walki, też mogę z nim walczyć. Neil Magny, to gość, który mnie wyzywał, z nim również mogę zawalczyć. Michel Pereira to kolejny Brazylijczyk, z nim też mogę się bić… Daniel Rodriguez, z nim też.
stwierdził Burns.
źródło: mmanews.com