Jeden z czołowych zawodników wagi lekkiej UFC Dan Hooker nie przebiera w słowach, krytykując politykę amerykańskiego giganta MMA. Nowozelandczyk wskazuje na brak szacunku ze strony organizacji i kwestionuje zasady wynagradzania głównych walk wieczoru.
Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Iskrą zapalną konfliktu stała się sytuacja podczas UFC 317, gdzie Dan Hooker miał wspierać swojego kolegę klubowego Kaia Kara-France w walce o pas wagi muszej. Organizacja anulowała jego bilety na galę po tym, jak nie pojawił się na zaplanowanym spotkaniu promocyjnym.
Pracujecie za biurkiem, a ja w klatce. Wydawałoby się, że powinien być większy szacunek dla zawodników, którzy dosłownie oddają życie tej organizacji.
podkreślił Hooker w rozmowie z Submission Radio.
Ilość krwi, potu i łez, które wylałem dla tej firmy, zasługuje na więcej. Skoro tak wygląda biznes, będziemy walczyć na moich warunkach.
Zawodnik z Nowej Zelandii zwrócił również uwagę na kontrowersyjną politykę wynagrodzeń w przypadku walk wieczoru.
Dwadzieścia tysięcy dolarów za dodatkowe dziesięć minut walki? To nie ma sensu. Jeśli chcecie, żebym walczył dwa razy dłużej, zapłaćcie mi dwa razy więcej.
argumentował szósty zawodnik rankingu UFC wagi lekkiej.
Hooker, który w ostatniej walce pokonał niejednogłośną decyzją Mateusza Gamrota, zaznaczył, że nie zamierza się spieszyć z powrotem do oktagonu.
Nie będę ratował karty walk w Perth ani wracał kontuzjowany. Teraz wszystko będzie na moich warunkach.
podsumował stanowczo nowozelandzki zawodnik.
Zobacz także: Mateusz Gamrot wskazuje potencjalne słabości mistrza UFC. „Jeśli nie położy mnie spać, wygram”
źródło: Submission Radio