Leon Edwards stanie do walki z Carlosem Pratesem na UFC 322, ale według Iana Machado Garry’ego może to być jego ostatni występ w MMA.
Były mistrz wagi półśredniej znajduje się w trudnym momencie kariery. Po jednostronnych porażkach z Belalem Muhammadem i Seanem Bradym wielu ekspertów zastanawia się, czy „Rocky” ma jeszcze siłę, by rywalizować na najwyższym poziomie. Ian Machado Garry nie ma wątpliwości – starcie w Madison Square Garden 15 listopada zakończy się brutalnie i bez happy endu dla Leona Edwardsa.
Czuję, że Leon Edwards jest już na wylocie i od dawna to widać. W walce z Belalem wyglądał, jakby nie chciał tam być. Jego narożnik powinien powiedzieć mu: „Stary, straciłeś miłość do tego sportu, to już koniec”. Ale nie sądzę, żeby miał wokół siebie ludzi wystarczająco silnych, żeby mu to powiedzieć. To banda potakiwaczy. W walce z Seanem Bradym widzieliśmy to samo.
– mówił Garry w rozmowie z Games Hub.
Powiedział swojemu narożnikowi w przerwie między rundami, żeby się odpie*dolili. To pokazuje, że mentalnie jest słaby. Jego miłość do tego sportu wygasła, a wcześniej też nie był jakimś wojownikiem z krwi i kości. Teraz to już w ogóle tego nie ma. Jestem w szoku, że zgodził się walczyć z Carlosem Pratesem. Zostanie znokautowany, straci przytomność i już nigdy więcej go nie zobaczymy.
– dodał.
Garry zna smak rywalizacji z Pratesem – pokonał go na punkty po twardej walce, w której sam musiał przetrwać trudne chwile w końcówce. Dziś „The Future” nie ukrywa, że darzy Brazylijczyka sympatią, ale nie ma wątpliwości, że to właśnie on zakończy karierę Edwardsa.
Zobacz także: Ulberg wolałby Ankalaeva od Pereiry jako potencjalnego rywala w walce o tytuł
źródło: Games Hub
