Zaledwie kilka minut potrzebował Nassourdine Imavov by dokonać czegoś, co wcześniej udało się tylko jednemu zawodnikowi. Teraz Francuz jasno określił swoje mistrzowskie aspiracje.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Nassourdine Imavov odniósł największe zwycięstwo w karierze, nokautując byłego mistrza UFC Israela Adesanyę na gali UFC Fight Night w Arabii Saudyjskiej. Francuz zakończył pojedynek w drugiej rundzie, dołączając do elitarnego grona – wcześniej tylko Alex Pereira zdołał znokautować „The Last Stylendera”.

Szczerze mówiąc, to po prostu kolejne zwycięstwo. Walka to walka. Oczywiście, wspaniale jest pokonać kogoś, kto jest legendą tego sportu.

powiedział piąty zawodnik rankingu wagi średniej na konferencji prasowej.

Imavov jest przekonany, że zasługuje na walkę o tytuł.

Oczyściłem dywizję w jeden rok. Cztery walki, dwa zwycięstwa z zawodnikami z top 10 i dwa nokauty z rywalami z top 5. Następny jest pas!

stwierdził pewny siebie Francuz.

O mistrzowski pas kategorii średniej już w przyszły weekend na UFC 312 w Sydney powalczą Dricus Du Plessis i Sean Strickland. Na horyzoncie jest jednak jeszcze jeden pretendent – niepokonany Khamzat Chimaev, który ostatnio rozbił byłych mistrzów Kamaru Usmana i Roberta Whittakera.

Na razie pas nie jest ani w jego, ani w moich rękach. Będzie należał albo do Du Plessisa, albo do Stricklanda. Obaj zasługujemy na walkę o tytuł, zobaczymy co się wydarzy.

podsumował zapytany właśnie o Chimaeva Imavov.

Zobacz także: Dana White nadal wierzy w Adesanyę: „Trafienie to trafienie!”

Źródło: konferencja prasowa po UFC Arabia Saudyjska | foto: UFC, Zuffa Ltd.