Mamed Khalidov w rozmowie z Maciejem Turskim na Kanale Sportowym opowiedział o emocjach związanych ze swoją walką z Michałem Materlą, której do dziś bardzo żałuje.

Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Mamed Khalidov i Michał Materla spotkali się w okrągłej klatce 28 listopada 2015 roku na gali KSW 33. Walka trwała ledwie 30 sekund – Mamed najpierw znokautował rywala kolanem, a następnie dobił w parterze uderzeniami.

Legendarny zawodnik szczegółowo opisał, co działo się w jego głowie podczas wejścia do klatki i jak diametralnie różniło się jego nastawienie od podejścia Materli.

Jak weszliśmy do klatki, ja się odłączyłem. Ja nie widziałem już,  że to jest przyjaciel, Michał, ktokolwiek. Ja widzę wtedy przeciwnika. Nie widzę jego twarzy. Widzę gościa, z którym muszę wygrać. Ja się przełączam, a on do końca się w ogóle nie przełączył… On widział Mameda cały czas. 

wyznał Khalidov.

Nie było tego ognia w oczach jego. Nie było tej chęci takiej, żeby wygrać. To były chyba jego najlepsze przygotowanie, jedne z najlepszych przygotowań, bo w mega formie był. Ale nie miał iskry w ogóle. Nie miał, bo ja stałem naprzeciwko. A ja przełączyłem się i już nie wiedziałem Michała.

kontynuował.

45-letni zawodnik nie ukrywa, że ten pojedynek pozostawił w nim traumatyczne wspomnienia, które wciąż są żywe.

Nienawidzę, jak wypuszczają w trailerach itd. kawałek, gdzie ja go biję, Obrzydzenie mnie na to bierze. Nienawidzę tego. Ja bym najlepiej to wykasował z internetu. I ja ten obrazek miałem cały czas w oczach. Idę do swojego przyjaciela… Ja go zbiłem. To nie jest tylko sport.

przyznał były mistrz KSW.

Zobacz także: „To nas zabije” powiedział Kawulski, gdy Khalidov dostał ofertę z UFC za prawie 3 razy większą stawkę niż w KSW

Khalidov podkreślił, że walka z przyjacielem to zupełnie inne doświadczenie niż standardowy pojedynek.

Łatwiej jest bić się z zawodnikiem, którego nie znasz, albo tak znasz na „cześć” itd. To jest inna bajka. Ale jak masz taką przyjacielską więź i później tego przyjaciela zbijesz? To ciężka rozmowa jest.

wyjaśnił.

Najbardziej bolesny dla Khalidova był moment tuż po zakończeniu walki.

Jak zobaczyłem, odwróciłem się i że on leży, wiesz… To jest tak obrzydliwe uczucie, że ja nie wiem, czy kiedykolwiek tak jeszcze miałem.

wspominał.

Mamed opowiedział również o wyjątkowej relacji, jaka łączyła go z Materlą od lat.

Żeby zrozumieć, relacje moje z Michałem to nie są relacje, tylko przyjaźń. To jest dziwna przyjaźń. My się poznaliśmy dawno temu na zawodach grapplingowych, gdzie on był sędzią, a ja startowałem. To był 2005 rok. I on sędziował. Wtedy się poznaliśmy i od tego momentu mieliśmy taką dziwną energię do siebie, taką przyjacielską.

zdradził.

My nie dzwoniliśmy codziennie do siebie. Czasami jeździłem do Szczecina, tam trenowałem z nim, z Dowdą. Ale mieliśmy i mamy taką więź, taką inną przyjaźń, która jest, ja wiem, że on jest i on wie, że ja jestem.

dodał Khalidov.

Zawodnik przyznał też, że obaj potrzebowali sporo czasu, aby przepracować to, co wydarzyło się w klatce.

To zajęło parę lat. Wiesz, no wiadomo, ta rozmowa była ciężka, bo ciężko jest… Łatwiej by może jemu było rozmawiać ze mną niż mi z nim.

przyznał Khalidov, dodając, że teraz wszystko jest już między nim i Materlą „po staremu”.

Źródło: Kanał Sportowy