UFC 253 zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie – walka mistrzowska Polaka również. Jan Błachowicz stara się jednak podejść do wszystkiego z chłodną głową, by nie narzucać sobie zbyt dużej presji.
Staram się podejść do tego starcia jak do każdego innego. Różnica jest jednak taka, że w ostatnim czasie dużo większe było zainteresowanie mediów i musiałem być pod tym względem aktywny. Także ludzie z najbliższego otoczenia uświadamiają mi, co tak naprawdę się dzieje. Staram się nie narzucać na głowę dodatkowej presji. Zazwyczaj jest tak, że dopiero następnego dnia po walce dociera do mnie waga zwycięstwa, na przykład po wygranej przez nokaut. Wtedy jest fajnie. Tym razem też chciałbym, aby wszystko dotarło do mnie po pojedynku, gdy będę siedział w samolocie do Polski z pasem na biodrach. Wolę nie doprowadzić do tego, aby niepotrzebna presja mnie zablokowała. Chcę być przygotowany najlepiej jak potrafię, wykonać pracę w stu procentach, a zarazem czerpać z tego pojedynku tyle przyjemności, ile się da.
powiedział „Cieszyński Książę” w wywiadzie udzielonym Przeglądowi Sportowemu.
Z rangi tego wydarzenia chyba wszyscy doskonale sobie zdają sprawę. Najważnieszą sprawą jest jednak plan na ten pojedynek. Polak będzie się mierzył z bardzo dobrym kickboxerem, Dominickiem Reyesem, jednak mimo wszystko swojej szansy upatruje w płaszczyźnie stójkowej.
(Planów) Mam ich kilka, ale wszystkie oznaczają nokaut w trzeciej rundzie. Oczywiście zwycięski dla mnie.
O ciężkich rękach Jana Błachowicza nie tak dawno przekonali się już chociażby Luke Rockhold, czy Corey Anderson. Nie jest to jednak jedyna mocna strona 37-latka. Sam przyznał, że dobrze czuje się także w parterze i uważa, iż jest tam silniejszy od swojego oponenta.
Patrząc na jego walki, unika parteru dość panicznie. Na pewno do niego nie dąży, chyba że mocno trafi przeciwnika i musi go już tylko wykończyć. O ile jestem przekonany, że stójka będzie bardzo wyrównana i w niej rolę odegrają szczegóły, to w parterze powinienem mieć dość widoczną przewagę. Jeśli będzie okazja przenieść walkę na dół, na pewno z niej skorzystam. Choć nie będzie to łatwe zadanie, bo Dominick bardzo dobrze broni się przed obaleniami, a także sprawnie wstaje.
„Devastator” jedynej porażki w profesjonalnej karierze doznał z rąk Jona Jonesa, a i tak wielu obserwatorów uważa, że to Reyes powinien być górą. Z tego względu, na Polaka z pewnością czeka niełatwe zadanie, aczkolwiek, czy jeżeli chce się zostać mistrzem największej organizacji, to nie trzeba właśnie takich pokonywać?
Zobacz także: UFC 253 Embedded: To była długa podróż i prawie już jestem na szczycie [WIDEO]
Źródło: przegladsportowy.pl