Jan Błachowicz nie ukrywa determinacji przed zbliżającym się grudniowym starciem z Bogdanem Guskovem. Były mistrz wagi półciężkiej UFC zapewnia, że mimo znajdowania się na końcowym etapie kariery, wciąż czuje silny głód rywalizacji na najwyższym poziomie.

W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych, któremu towarzyszyły ujęcia z intensywnych treningów, Polak wyraził swoją mentalną gotowość do walki.

„Musisz widzieć siebie jako zwycięzcę, zanim naprawdę wygrasz. Musisz być głodny. Musisz chcieć podbijać. A ja jestem głodny” – napisał Jan Błachowicz (29-10-1), jasno dając do zrozumienia, że zamierza wrócić na zwycięską ścieżkę.

Cieszynianin osobiście potwierdził walkę z Bogdanem Guskovem podczas wrześniowego spotkania z fanami w ramach wydarzenia Meet&Greet. 

Były mistrz UFC do klatki powrócił w marcu tego roku po prawie dwuletniej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi i operacjami barków. Jego powrót zakończył się porażką na punkty z Carlosem Ulbergiem podczas gali w Londynie. Mimo niepowodzenia, 42-letni zawodnik udowodnił, że wciąż może konkurować z czołówką dywizji.

Przygotowania do starcia z uzbeckim prospektem Błachowicz prowadzi w warszawskim klubie WCA, planując finałowy etap treningów w Stanach Zjednoczonych. „Tu się nic nie zmienia, w WCA trenujemy, oczywiście ten ostatni szlif będzie za oceanem” – potwierdził zawodnik, dodając, że zamierza aklimatyzować się w USA około dwa i pół tygodnia przed walką.

Guskov, zajmujący obecnie 10. miejsce w rankingu kategorii półciężkiej, imponuje serią czterech zwycięstw z rzędu w UFC. Znany ze swojej siły nokautującej, Uzbek zakończył przed czasem aż 15 z 18 wygranych pojedynków, co czyni go niezwykle niebezpiecznym rywalem.