Oli „The Spartan” Thompson nie zamierza lekceważyć wracającego po 41 miesiącach przerwy Szymona Kołeckiego. Ich pojedynek non-title w wadze ciężkiej to co-main event jubileuszowej gali Babilon MMA 50, która odbędzie się 7 grudnia w Ożarowie Mazowieckim.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Mało kto spodziewa się, że walka Kołecki-Thompson rozegra się na pełnym dystansie. „The Spartan” też nie ma żadnych złudzeń i nastawia się na wybuch w pierwszej rundzie.

Z natury jestem zapaśnikiem i grapplerem, ale ostatnio pokochałem nokauty i stałem się od nich uzależniony. Widziałem też bardzo efektowny nokaut w jego wykonaniu. Obaj możemy zgasić światło w dowolnym momencie.

mówi Anglik.

To będzie starcie byłego siłacza ze sztangistą. Bardzo szanuję jego sportową przeszłość i medale olimpijskie. Kto ma przewagę? Trudno powiedzieć. Ja mam przewagę, bo jestem ostatnio bardziej aktywny. On ma przewagę, bo ma lepsze cyfry w rekordzie. Jestem zdania, że w tym zestawieniu to Szymon Kołecki nie ma nic do stracenia i może tylko wygrać, a ja podejmuję o wiele większe ryzyko w mojej obecnej sytuacji.

Thompson dziwi się kibicom i ekspertom, że tak zaskoczył ich efektowny nokaut na Marcinie Sianosie w walce o mistrzoski pas Babilon MMA kategorii ciężkiej.

Musicie wiedzieć, że Oli Thompson zawsze przyjeżdża po zwycięstwo i jest gotowy na wszystko. Ile jeszcze niespodzianek muszę sprawić? Za każdym razem szukam wygranej za wszelką cenę. Wygrana z Sianosem dobrze wygląda w rekordzie, ale dziwię się, że ludzi to zaskoczyło. Przecież powinni się tego spodziewać. Sianos jest ogromny, twardy i naprawdę silny, ale ja jestem o wiele poziomów wyżej i musiałem go znokautować.

przekonuje 44-letni Anglik.

Kołecki to zupełnie inny zawodnik. Mniejszy, zwinniejszy, bardziej ekspozywny. Jest głodny i ma mistrzowski mental, zawsze dąży do wygranej i będzie głodny walki.

Oli Thompson zagrał w niebezpieczną grę, godząc się na pojedynek z Szymonem Kołeckim w walce nie o pas na gali Babilon MMA 50. Jeśli przegra – czeka go natychmiastowy rewanż z pogromcą. Jeśli jednak wygra – otworzą się przed nim kolejne możliwości i może powrócić propozycja rewanżowego starcia z Mariuszem Pudzianowskim.

Jeszcze nie wiem co dalej. Myślę o obronie mistrzowskiego pasa. Nie jest tajemnicą, że jeśli Kołecki mnie pokona, będziemy w rewanżu walczyć o mój pas. (…) Jeśli to ja wygram, to do końca roku odpoczywam i szykuję się tylko do świąt, a po Nowym Roku wyznaczę nowe cele. Nadal w grze będzie rewanż z Pudzianowskim, ale mam też inne oferty, bo sami widzicie, jak kończą się moje wyjazdowe walki.

Zobacz także: White: „Nie ma ku*wa mowy, żebym zrobił walkę Jonesa z Pereirą”. Też White: „No, chyba że będą nalegać

źródło: Organizator