Kilkukrotnie Joanna Jędrzejczyk wspominała w wywiadach o analizie porażki, często wspominając, że być może zbijanie wagi miało w tym udział. Po tym wywiadzie już wiemy, że to był główny czynnik, który wpłynął na dyspozycję Polki w walce z Rose Namajunas.
Joanna o ostatnich godzinach zbijania wagi:
„Niestety osoby z którymi współpracowałam doprowadziły mnie do bardzo krytycznego stanu i może tutaj chodziło o stan fizyczny bo ja psychicznie do tej walki stanęłam i wyszłam. W nocy z czwartku na piątek czyli kilkanaście godzin przed ważeniem musiałam stawić czoła 14 godzinom ciężkiego zbijania wagi. To nie był łatwy proces, mi przyświecało tylko jedno – muszę zrobić wagę i ja swojej doktor wielokrotnie mówiłam: Ja muszę rano stanąć w limice 115 [funtów] i nie ważne, co ja teraz mam zrobić, czy mam przekopać wąwóz czy mam siedzieć w wannie w temperaturze nie wiadomo jak wysokiej, ja muszę tę wagę zrobić i musi wziąć to pod uwagę.”
„Wieczorem z czwartku na piątek miałam 7 i pół kilograma do zbicia (…) Jestem teraz szczęśliwa, że ja w ogóle funkcjonuje i żyje bo wielokrotnie się słyszy, że jakiś zawodnik poniósł śmierć, albo stało się coś niekorzystnego dla zdrowia po zbijaniu wagi albo w trakcie zbijania wagi, także ja zbyt cenię życie żeby powtórzyć takie coś. (…) Przez te 14 godzin ja cały czas się modliłam, żeby to wyszło no i finalnie 5 minut przed godziną 11 rano stanęłam na wadze w limicie 115. Uważam nadal, że to był cud i teoretycznie to było nie do zrobienia, a ja to zrobiłam. (…) Chciałam to zrobić dla mojego teamu, dla fanów, dla ludzi którzy przyjechali mnie oglądać, dla fanów którzy wykupili PPV.”
Jędrzejczyk szczegółowo opisuje również proces i metody do jakich musiała się uciec, aby wypełnić limit wagowy:
„To były 3 godziny pracy na orbitreku, potem przenieśliśmy się do Sali treningowej, gdzie odbyłam trening z trenerem, a moje ciało po prostu nie chciało wydalać tej wody, nie mogłam się pocić więc przeniosłyśmy się do pokoju, do łazienki gdzie ja zbijałam wagę poprzez proces ucinania tej wody z mięśni (…) ja robiłam 2 wanny po 15 minut, a tym razem musiałam zrobić tych wanien 10 po pół godziny bez żadnej przerwy, moja przerwa polegała na tym, że wychodziłam się zważyć i wskakiwałam znowu do wanny. (…) Ja nie zapomnę jak zapytałam się mojej lekarz o godzinie 12 [w nocy] czy ja zrobię tę wagę? – o 2:30 będziesz w łóżku. O 2:30 ja wchodziłam do wanny po raz piąty i moja waga nie chciała schodzić (…) Ból był niewyobrażalny, że ponownie moje ciało musi wchodzić do tej gorącej wody…”
Polka odsniosła się również do dalszej współpracy z Perfecting Athletes, które przygotowywały ją do ostatnich walk:
„Ja wybaczę jako ludziom i podejrzewam, że tą relację, którą mamy jako ludzie się zachowa, ale ja już nie mogę współpracować z takimi ludźmi.”
Dowiedzieliśmy się również, że walka mogła wcale się nie odbyć:
„Bałam się tego, że ta walka może być anulowana, że komisja mogła mnie nie dopuścić do tej walki ze względu na to w jakim stanie zdrowia się znajdowałam.”
Zawodniczka UFC odpowiedziała czy następną walką faktycznie będzie walka o pas:
„Po rozmowach z UFC, moja pierwsza walka będzie o tytuł mistrzowski.”
Źródło: przegladsportowy.pl