-Wszystko ze mną w porządku. Jestem w dobrym humorze, nie tak jak ostatnio, w Madison Square Garden – przyznała Joanna Jędrzejczyk na konferencji prasowej po gali UFC 223.
Nie ma „syndromu Rondy Rousey” – Joanna Jędrzejczyk (14-2) szybko pojawiła się w media roomie, aby porozmawiać z dziennikarzami na temat swojej walki i przyszłości w UFC.
Asia przyznała, że spodziewała się wygranej przez niejednogłośną decyzję, podobnie, jak cały jej narożnik.
Kiedy usłyszałam punktację sędziów wypowiedzianą przez Bruce’a Buffera, pomyślałam: „no dobra, spodziewałam się niejednogłośnej wygranej, a wygląda na to, że mamy łatwą wygraną.” Tak też mówili moi trenerzy. To była dla mnie naprawdę wielka niespodzianka. [przegrana przez jednogłośną decyzję z Rose Namajunas – przyp. red.]
Ale liczby nie kłamią, 142-84 [stosunek ciosów wyprowadzonych przez Joannę do ciosów Rose – przyp. red.] i ilość, ciosów, które „doszły: 132 ode mnie i 83 od Rose. Macie odpowiedź!
zakończyła, podkreślając to, czym kieruje się w ocenie swojej walki i tego, kto jej zdaniem powinien to wygrać na kartach sędziowskich.
Jędrzejczyk przyznała, że zarówno ona, jak i jej trenerzy na gorąco ocenili rundę drugą jako tą „bliską”, którą ewentualnie można było zaliczyć na konto Rose. Dodała również, że cały czas czuła się świetnie, a nawet nabrała rozpędu po trzeciej rundzie, jednocześnie zauważając, że Rose była już wypompowana po tej odsłonie.
Gdybym wiedziała, że tak wyglądają oceny na kartach sędziowskich, nie zostawiałabym decyzji w rękach sędziów. Czułam, że mogłam zrobić więcej, ale byłam przekonana, że wygrywam tą walkę.
przyznała z goryczą.
Ale, jak słyszycie, nie narzekam, że przegrałam. Czuję się świetnie. Jestem innym zawodnikiem już. Mam w sobie wiele miłości do tego sportu.
dodała.
Zapytana, czy tą porażkę znosi trudniej, niż pierwszą, którą przyniosła jej już pierwsza runda, odpowiedziała:
Tak właściwie, to teraz jest prościej. Postrzegam teraz przegrywanie w zupełnie inny sposób.
Krótko i zwięźle odniosła się Joanna do innego pytania, które dotyczyło jej kopnięć wyprowadzanych w czasie walki. Poproszona o skomentowanie, jak oceniłaby skuteczność swojej taktyki, polegającej na okopywaniu uda rywalki, stwierdziła:
Zobaczymy, jak ona będzie jutro chodzić.
Asia nie chciała rozmawiać o kolejnych walkach, ani o przejściu do dywizji muszej. Stwierdziła, że jest na to za wcześnie. Stanowczo jednak odniosła się do pytania o to, z kim z dywizji słomkowej mogłaby się zmierzyć w następnym pojedynku:
Come one! Widziałeś chyba, jak walczą inne słomkowe i porównaj mnie do nich… One nie mogą się ze mną równać, nie mogą. Jedyne co mogą, to ciągle dużo gadać z zazdrości. Ale ja im tylko mówię: pokłońcie się, pokłońcie. To ja jestem królową.
Za tydzień Joanna Jędrzejczyk powróci do Polski, gdzie planuje odpocząć i przemyśleć dalsze kroki związane z karierą sportową.
Poniżej retransmisja z konferencji prasowej:
źródło: YouTube