Uważany za jednego z najlepszych zawodników MMA na świecie, Jon Jones, dostaje kolejną szansę od UFC. Jak sam przyznaje, tym razem jest bogatszy w doświadczenia i nie zamierza zmarnować kolejny raz swojej kariery.


„Bones” wraca po 15-miesięcznym zawieszeniu za stosowanie dopingu podczas walki z Danielem Cormierem (22-1) na UFC 214. Było to już drugie przewinienie Jona Jonesa (22-1), który został skazany na roczne zawieszenie podczas wpadki dopingowej przed galą UFC 200. Były mistrz kategorii półciężkiej uważa, że jego wpadki i związane z tym konsekwencje wiele go nauczyły.

W przeciwieństwie do tamtego faceta, wiele się nauczyłem. Czuję, że szanuję ten sport o wiele bardziej, niż kiedyś. Kiedy zostałem zawieszony, doceniłem to, co straciłem. Teraz, gdy mam możliwość ponownie wrócić do UFC, będę traktował moją karierę z szacunkiem.

Podczas UFC 232 w Las Vegas, Jones będzie miał okazję zawalczyć ponownie o tytuł mistrza kategorii półciężkiej. Jego przeciwnikiem będzie Alexander Gustafsson (18-4), z którym miał okazję zmierzyć się podczas UFC 165. „Bones” przyznaje, że w tamtym pojedynku nie był sobą.

Facet, który pierwszy raz walczył z Gustafssonem zachłysnął się popularnością. Byłem wtedy na szczycie i czułem się niepokonany. W głowie miałem wyłącznie imprezy. Nic dobrego w tamtym momencie nie wydarzyło się w moim życiu. Tym razem chcę przypomnieć wszystkim, kim jestem i do czego jestem zdolny.

Czy Jon Jones faktycznie wyciągnął wnioski i tym razem skupi się wyłącznie na swojej karierze? Niewątpliwie jest jednym z największych talentów MMA, którego przerosła nagła popularność.

 

źródło: bloodyelbow.com