Ostatnie dni obfitowały w medialne przepychanki między mistrzem wagi półciężkiej UFC, a jej prezesem. Rzecz dotyczyła oczywiście pieniędzy: rozżalony Jon Jones liczył na dużo lepszą gażę, podczas gdy jego pracodawca nie miał zamiaru iść w tej materii na ustępstwa.

Zobacz także: Nikt nie chce już znosić kłamstw Dany – Jones nadal domaga się zwolnienia z UFC

Efekt kłótni i przekomarzań? Jon Jones właśnie ogłosił, że wakuje pas, a w serii kolejnych wpisów zasugerował, żeby w boju o mistrzowski tytuł zestawić Jana Błachowicza i Dominicka Reyesa, on zaś sam wyraził chęć walki z Israelem Adesanyą.

„Reyes vs. Jan o pas mistrzowski UFC w wadze półciężkiej. Obecnie nie mam naprawdę nic do zyskania walcząc przeciwko któremukolwiek z nich. Dajcie znać, czy chcecie ustalić jakiś dzień w 2021 roku na walkę z Izzy’m [Adesanya – przyp. red.]. Mam nadzieję, że do tego czasu zdecydujecie się zapłacić.”

Na pytanie fana, czy to oznacza, że wakuje pas, Jones odpowiedział: tak.

„Do pasa mistrzowskiego wagi półciężkiej: Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.”

Zobacz także: Nikt nie chce już znosić kłamstw Dany – Jones nadal domaga się zwolnienia z UFC

W ciągu ostatnich kilku tygodni Jon Jones wielokrotnie zmieniał zdanie co do tego, z kim chce/może/będzie walczyć. Po drodze zaczepiał w mediach zarówno swoich byłych rywali, jak Reyes, Smith czy Santos, jak i prowokował kolejnych pretendentów – głównie naszego rodaka, Jana Błachowicza. Następnie Bones powrócił do pomysłu, aby przenieść się do wagi ciężkiej i tam szukać nowych wyzwań. Szybko jednak okazało się, że UFC nie chce płacić więcej swojemu mistrzowi. Dana White okopał się na swoim stanowisku i nie zamierzał ustępować. Negocjacje przeniosły się do publicznej przestrzeni i obie strony zaczęły przerzucać się oskarżeniami. Gdy sprawa utknęła w martwym punkcie Jones zażądał nawet zwolnienia z UFC… A teraz ogłosił zwakowanie pasa.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

źródło: Twitter