Telenowela z udziałem Jona Jonesa trwa w najlepsze, a my jesteśmy właśnie świadkami kolejnego odcinka. Tym razem Bones postanowił uzbroić się w mocne dowody, które mogą posłużyć mu w obronie przez USADą i Stanową Komisją Zdrowia.

W ubiegłym miesiącu były mistrz wagi półciężkiej UFC, dwukrotnie pozbawiany już pasa z powodów „pozasportowych”, Jon Jones poddał się badaniu na wykrywaczu kłamstw. Zabieg ten miał być dowodem na to, iż Jones mówił prawdę na temat braku świadomego działania związanego z korzystaniem z Turinabolu. Ten niedozwolony środek anaboliczny został wykryty w jego organizmie przy okazji badań wykonanych przed walką mistrzowską z Danielem Cormierem, na UFC 214 w Anaheim.

Jak podają źródła, na które powołuje się MMAFighting.com, Jones przeszedł test z powodzeniem. Badanie przeprowadzono w PGP Polygraph & Interviewing Service z siedzibą w Albuquerque. Ani USADA, ani UFC nie wymagały takiego kroku od Jonesa.

W chwili obecnej Jones jest zawieszony przez USADę (od sierpnia ubiegłego roku), ale jego oficjalne przesłuchanie przed Kalifornijską Stanową Komisją Zdrowia ma się odbyć w przyszłym miesiącu. Dopiero wtedy zostanie ostatecznie ustalona ewentualna kara i jej wymiar.

Niedawno pojawiły się informacje, które mogą wskazywać na to, iż Jones zostanie potraktowany łagodnie w związku z postawionymi mu zarzutami. Jeff Novitzky, wiceprezydent UFC zajmujący się sprawami dopingu, w rozmowie z Joe Roganem przyznał, że jest szansa na to, iż Jon Jones uniknie długiego zawieszenia (grożą mu 4 lata). Novitzky powiedział wówczas również, iż ma spore wątpliwości co do celowości postępowania Jonesa przyłapanego na dopingu.

Zobacz także: Jest szansa na szybki powrót Jona Jonesa do klatki UFC

 

źródło: MMAFighting.com