Jak Jon Jones dorwie to do Twittera, to zawsze jest głośno! Wczoraj wypuścił całą serię wpisów, z których jednak najważniejszy dotyczy wyrażenia woli rewanżu z Reyesem pod konkretnymi warunkami. Jeśli te nie zostaną spełnione, „Bones” chce się bić z Błachowiczem, którego umiejętności również docenił w jednym z tych tweetów.
Na niekorzyść Janka działa fakt, że lutowa walka Jones vs. Reyes na UFC 247 podzieliła publiczność, ekspertów i całe środowisko MMA i jest uznawana za jeden z bardziej kontrowersyjnych pojedynków tego roku. Takie bliskie walki o tytuł zawsze będą w kibicach budziły chęć zobaczenia rewanżu. Mimo jednogłośnego zwycięstwa na punkty Jonesa, wiele osób w branży punktowało na korzyść Reyesa i jedną z tych osób był sam Dana White. Słynny „The Devastator” przez ostatnie tygodnie starał się to wykorzystać i nawoływał w mediach społecznościowych do rewanżu, chcąc spełnić wolę kibiców. Janek musiał przyjąć zasady gry i również za każdym razem akcentował, że to jemu należy się walka w pierwszej kolejności, bo Reyes już swoją szansę dostał. A w tym czasie Jones może siedzieć sobie wygodnie w fotelu i przyglądać się temu, samemu dolewając czasem oliwy do ognia po jednej lub drugiej stronie. Ostatnio podsycał nasze nadzieje, pisząc, że „ma ochotę rozdziewiczyć kogoś z Polski”, a wczoraj jego wpisy miały już zupełnie inny wydźwięk.
I’d love to fight him again. I’m just waiting for the UFC to make the reward worth the risk. Unless the organization treat it like a super fight, I might as well stay on schedule fighting the next guy in line https://t.co/gBKBsGnrIk
— Jon Bones Jones (@JonnyBones) May 12, 2020
„Chciałbym walczyć z nim [Reyesem] ponownie. Czekam tylko, aż UFC wyznaczy nagrodę wartą ryzyka. O ile organizacja nie potraktuje tego jako super fightu, równie dobrze mogę walczyć z następnym zawodnikiem w kolejce”.
Choć naszym zdaniem Janek zapracował na to, aby w tej kolejce stać na przedzie, Jones ma na myśli oczywiście Polaka. Wytłumaczył, że argumenty jakoby Amerykanin miał unikać rewanżu ze strachu, są niezasadne, bo starcie z Jankiem mogłoby okazać się równie dużym wyzwaniem i wcale nie byłaby to mniej wymagająca opcja.
I’ve never dodged anyone, did you see what Jan did to the last brotha he faced? https://t.co/vDAMknFI5F
— Jon Bones Jones (@JonnyBones) May 12, 2020
„Nigdy nikogo nie unikałem. Widzieliście, co Jan zrobił ostatniemu gościowi, z którym się zmierzył?”
Mowa oczywiście o znokautowaniu w pierwszej rundzie Corey’a Andersona, co według źródeł z UFC, którymi dysponuje Dorota Jurkowska, manager i wybranka życiowa Janka, miało zapewnić naszemu fighterowi walkę o pas. Błachowicz tym samym wziął udany rewanż za przegraną z tym zawodnikiem sprzed blisko 5 już lat, pieczętując trzecią wygraną z rzędu (7 z ostatnich 8 walk rozstrzygał na swoją korzyść). To argumenty czysto sportowe – wyników nie da się podważyć. Czy jednak walkę mistrzowską będzie trzeba sobie wykrzyczeć?
Źródło: Jon Bones Jones/Twitter