Przejście Jona Jonesa do królewskiej kategorii wywołało spore poruszenie. Wiele osób wprost wyśmiewało byłego dominatora w kategorii do 93 kg, że ten po prostu boi się aktualnie walczących tam zawodników. Amerykanin odniósł się do tych insynuacji w swoich mediach społecznościowych.
Już od jakiegoś czasu wiadomo, iż Jon Jones (26-1) przenosi się do do wagi ciężkiej, by tam dalej budować swoje dziedzictwo. Ostatnimi czasy „Bones” jasno podkreślił, iż jego przejście ma charakter stały i nie planuje już nigdy wracać do kategorii do 93 kg.
Każdy sportowiec ma przy sobie wielu kibiców, ale oczywiście znajdą się również przeciwnicy. Ci „mniej życzliwi” w stosunku do niego, niejednokrotnie powtarzali, że ten najzwyczajniej obawia się mierzenia z obecnie wystepującymi w dywizji półciężkiej fighterami. Właśnie do tych osób zwrócił się za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych Jones, ironicznie im odpowiadając.
I left the LHW division because I was terrified of Dominic, even though Jan was guaranteed the next title shot.🤷🏾♂️ And then once the MW champ suddenly moved up, I knew I had made the right choice 😂 Glad I decided to go the easy route pic.twitter.com/3vXtuTvwcL
— BONY (@JonnyBones) January 2, 2021
„Odszedłem z dywizji półciężkiej, ponieważ bałem się Dominicka [Reyesa], mimo tego, że Jan miał zagwarantowaną walkę o pas. Potem, gdy mistrz wagi średniej nagle postanowił przejść do wyższej kategorii, wiedziałem, iż podjąłem dobrą decyzję. Cieszę się, że wybrałem łatwą drogę.”
I didn’t leave the light heavyweight division to challenge myself, I ran out of fear 🥴😂 🐐 💩
— BONY (@JonnyBones) January 2, 2021
„Nie odszedłem z kategorii półciężkiej, by szukać nowych wyzwań – po prostu uciekłem ze strachu.”
Yep, just couldn’t see myself beating Jan, his style is like nothing I’ve seen before 🥴and the thought of fighting a middleweight striker in 2021 was the final straw, figured Francis take down defense was worse, had to run 🧠 https://t.co/88jAHojzlL
— BONY (@JonnyBones) January 2, 2021
„Tak, po prostu nie widzę siebie, pokonującego Jana. Jego styl jest czymś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. Sama myśl o tym, że w 2021 roku miałbym się mierzyć ze stójkowiczem z dywizji średniej, była kroplą, która przepełniła kielich. Odkryłem, że obrona Francisa przed obaleniami jest słabsza. Musiałem uciekać.”
33-latek po raz ostatni zameldował się w oktagonie na lutowej gali z numerem 247. Stanął wówczas w szranki z Dominickiem Reyesem (12-2) i ostatecznie, po pięciorundowej batalii, sędziowie orzekli jego jednogłośne zwycięstwo.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy konkretnie powróci do akcji, jednakże według reportera ESPN, Ariela Helwani’ego, prawdopodobnie będzie to miało miejsce w lecie. Skrzyżuje wtedy rękawice z wygranym planowanego, rewanżowego starcia pomiędzy Stipe Miocicem (20-3) a Francisem Ngannou (15-3).
Zobacz także: Rewanż Miocica z Ngannou w planach na marzec. Zwycięzca ma się zmierzyć z Jonem Jonesem
Źródło: Twitter/Jon Jones