Jon Jones znów zaskakuje – po krótkiej emeryturze deklaruje chęć walki na historycznej gali UFC w Białym Domu. Jednak, jak cień, za jego marzeniami ciągną się problemy prawne, które mogą pokrzyżować te plany…
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Zaledwie trzy tygodnie po ogłoszeniu zakończenia kariery, Jon Jones (27-1-1, 1NC) rozpalił wyobraźnię fanów wizją powrotu. „Bones” celuje w wyjątkowe wydarzenie – galę UFC, która ma się odbyć w Białym Domu. Niestety, jego przeszłość poza oktagonem znów daje o sobie znać, stawiając pod znakiem zapytania możliwość realizacji tego scenariusza.
Dziś w nocy Jones za pośrednictwem platformy X dał upust swoim emocjom, wyrażając podekscytowanie perspektywą walki na tak prestiżowej gali. Najpierw napisał:
„Dla mnie chodziłoby o możliwość reprezentowania Ameryki w Białym Domu. Nie obchodzi mnie, z kim miałbym walczyć tej nocy. Znalazłem powód, tego właśnie potrzebowałem, czegoś, co jest więcej niż pieniądze.”
Dopytany, czy to oznacza, że wróci do klatki, odpisał:
„Kto wie, co przyniesie przyszłość, ale w momencie, gdy usłyszałem ogłoszenie Donalda Trumpa, zacząłem znowu trenować.”
Entuzjazm zawodnika i fanów studzą jednak nowe oskarżenia, które pojawiły się w związku z wypadkiem samochodowym z lutego. Jak informuje MMA Fighting, 30 czerwca do sądu w Nowym Meksyku wpłynął kolejny pozew przeciwko Jonesowi. Oprócz powtórzenia zarzutu ucieczki z miejsca zdarzenia, dodano nowy: wykorzystywanie telefonu do zastraszania, nękania lub obrażania.
Przypomnijmy, że według policyjnego raportu, „Bones” miał oddalić się z miejsca wypadku, w którym uczestniczyły dwa pojazdy. W jednym z nich znaleziono kobietę w stanie silnego upojenia alkoholowego i częściowo rozebraną. Kobieta zeznała, że to właśnie Jones prowadził jej samochód w chwili wypadku. Co więcej, podczas rozmowy telefonicznej z dyżurnym policji, zawodnik miał być pod wpływem alkoholu i sugerować możliwość użycia przemocy przez osoby trzecie.
W wyniku śledztwa, Jonesowi postawiono zarzut wykroczenia za ucieczkę z miejsca wypadku, do którego się nie przyznał. Rozprawa w tej sprawie została wyznaczona na 14 sierpnia. Nowy pozew, złożony przez funkcjonariusza Andrew Romero, zawiera dwa odrębne zarzuty: ucieczkę z miejsca wypadku oraz wspomniane wykorzystywanie telefonu.
Christopher Dodd, adwokat Jonesa, złożył wniosek o oddalenie sprawy, argumentując, że jego klient jest już ścigany za te same czyny w innym postępowaniu.
Incydenty w obu sprawach są identyczne. Pan Jones jest zmuszony bronić się przed dwoma oddzielnymi sprawami dotyczącymi dokładnie tych samych zarzutów. Nie wiadomo, dlaczego detektyw i funkcjonariusz z Albuquerque Police Department, którzy byli zaangażowani w śledztwo w tej sprawie, nie skomunikowali się i nie skoordynowali, kto wniesie oskarżenie. Chyba że prawdą jest, że ci funkcjonariusze celowo naruszyli tę samą zasadę obowiązkowego łączenia spraw w jakimś niewłaściwym strategicznym celu. Tak czy inaczej, skutek jest taki sam – ta sprawa powinna zostać oddalona, ponieważ pan Jones został niedopuszczalnie oskarżony dwukrotnie za to samo zdarzenie.
argumentuje Dodd.
Decyzja sędziego Brittany Maldonado w sprawie wniosku o oddalenie sprawy jeszcze nie zapadła, a pozew pozostaje aktywny.
Czy Jon Jones zdoła uporać się z problemami prawnymi na czas, by zrealizować swoje marzenie o walce na historycznej gali UFC w Białym Domu?
Zobacz także: Jon Jones wraca do programu testów antydopingowych zaledwie dwa tygodnie po ogłoszeniu emerytury
źródło: MMAFighting, portal X