W nocy z soboty na niedzielę byliśmy świadkami kolejnej walki znanego z bezkompromisowego stylu walki Justina Gaethje (18-2). Swój pojedynek przegrał, ale po cieszącej oczy fanów wojnie z Dustinem Poirierem (23-5). „The Highlight” w każdym swoim pojedynku nie ustępuje pola, nawet ceną zainkasowania dużej ilości ciosów.
Zaraz po walce media zainteresowały się przegranym walki wieczoru. W rozmowie z dziennikarzami Justin Gaethje nie krył, że swój cel w dużej mierze osiągnął mimo porażki:
Nie wszedłem w ten sport, żeby wygrywać czy przegrywać. To chodzi o rozrywkę. Będę zapamiętany jako jeden z najbardziej rozrywkowych zawodników. Jestem zadowolony z tego, co się stało. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Bardzo komfortowo się czułem. Najlepiej jak dotąd.
Walczę dla pieniędzy, a to [walka w taki sposób] pomaga mi zarobić dużo pieniędzy.
wyjaśnił.
Przed tym pojedynkiem powiedziałem, że zostało mi sześć, więc teraz jeszcze pięć walk. Chcę największych jakie są możliwe. Po dwóch porażkach ciężko o tym mówić, ale chcecie mnie zobaczyć. Jeśli nie zobaczycie mnie na żywo, będziecie tego żałować, kiedy przyjdzie mój koniec, a nie zostało Wam dużo czasu. Przede mną tylko pięć walk.
oświadczył.
źródło: MMAFightingonSBN