Nie było niespodzianki w walce wieczoru gali UFC Fight Night 129. Faworyzowany Kamaru Usman (12-1) zdominował Demiana Maię (25-9) na dystansie 5 rund i przedłużył serię wygranych do ośmiu walk z rzędu.
Zawodnik nigeryjskiego pochodzenia jest posiadaczem najdłuższego win-streaku w dywizji półśredniej. Podczas zakończonej właśnie gali UFC Fight Night w Chile przedłużył dobrą passę do ośmiu zwycięstw w barwach największej organizacji MMA na świecie.
Choć pojedynek z Demianem Maią zaczął się dla niego niekorzystnie, bo pierwszą rundę można było wypunktować dla Brazylijczyka, który swoim zwyczajem zdołał wpiąć się rywalowi za plecy i tak utrzymywać się (choć z niewielką aktywnością) przez prawie dwie minuty, to jednak Usman szybko zdołał złapać właściwy rytm.
Walka opierała się przede wszystkim na bronieniu obaleń przez Kamaru i spokojnym punktowaniu słabnącego już od drugiej rundy Demiana, który ewidentnie nie miał pomysłu na przełamanie przeciwnika.
Takedown STUFFED!@Usman84kg #UFCChile pic.twitter.com/PREWU7egLR
— UFC (@ufc) 20 maja 2018
Trzecia i czwarta runda wyglądały podobnie, choć w czwartej Usman podkręcił nieco tempo, pilnując jednocześnie, aby Brazylijczyk nie zdołał go obalić. Właśnie w czwartej odsłonie Nigeryjski Koszmar powalił na matę rywala i próbował go ubić z góry, ale widząc, że nie zdoła dokończyć dzieła, powrócić do stójki i tak przewalczył resztę rundy.
Piąta runda była jedynie kropką nad „i” i sędziowie bez problemu wskazali zwycięstwo Kamaru Usmana.