Kamaru Usman widzi potencjał w starciu z Khamzatem Chimaevem, jednak uważa też, że ten będzie musiał jeszcze popracować na pojedynek o pas dywizji półśredniej.

Usman w sumie jak dotąd obronił tytuł pięciokrotnie w tym dwa razy z Colby’m Covingtonem. Gdy w organizacji zrobiło się głośno o Chimaevie, także mistrz zwrócił uwagę na czeczeńskiego zawodnika, który zdążył już parę razy rzucić wyzwanie właścicielowi pasa. „Nigerian Nightmare” podszedł do tematu na spokojnie i uznał, że da Chumaevowi szansę, o ile on na nią solidnie zapracuje:

On świetnie sobie radzi, nie można mu tego odmówić, z tego względu trzeba brać go pod uwagę. Ale to ja jestem mistrzem. Ja tu rządzę. Każdy chciałby zabrać sobie coś dla siebie i to mi nie przeszkadza. Sam kiedyś byłem na jego miejscu, gdy paliłem się do walki o pas.

Dodał:

Ci goście rzucają mi wyzwanie i do mnie przychodzą. I gdy w końcu mają tę szansę, ja czekam.

Chimaev na ten moment pozostaje niepokonany. Na przestrzeni profesjonalnej kariery, która trwa od 2018 roku, stoczył dziesięć pojedynków. Po raz ostatni w oktagonie zameldował się na gali UFC 267 w październiku ubiegłego roku, gdy przez poddanie w pierwszej rundzie wygrał z Jingliangiem Li.

źródło: YouTube/The Jim Rome Show