Gala KSW 46 w Gliwicach zapowiada się na jedną z najlepszych w tym roku. Do zapowiedzianych starć dołączono walkę dwóch zawodników z topu polskiej wagi lekkiej Artura Sowińskiego (18-10) oraz Kamila Szymuszowskiego (16-5).
Dla obu zawodników będzie to powrót po bardzo bolesnych porażkach zadanych przez klasowych rywali. Były mistrz wraca po przegranej na punkty walce z Salahdinem Parnasse (11-0) w kategorii piórkowej. Pojedynek z Szymuszowskim będzie dla Artura powrotem do kategorii lekkiej, w której stoczył większość walk w swojej bogatej karierze.
Kamil Szymuszowski swoją ostatnią walkę stoczył na gali KSW 41, gdzie przegrał eliminator do walki o pas z Grzegorzem Szulakowskim (9-2). Starcie z „Kornikiem” będzie jego drugim występem w kategorii lekkiej.
Dla reprezentanta Shark Top Team bój na KSW 46 będzie powrotem po rocznej przerwie od startów:
Miewałem już podobne przerwy w karierze. Miałem kontuzję więc ta przerwa była uzasadniona. Jest głód walki, jestem chętny kolejnych pojedynków i mam nadzieję, że nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję
powiedział z Maciejem Turskim.
Szymuszowski wygrał w federacji KSW cztery pojedynki z klasowymi rywalami. Jednak poprzez swój mało widowiskowy styl walki miał trudności, aby zaskarbić sobie sympatię kibiców oraz włodarzy federacji. Sam zainteresowany powiedział na antenie Polsatu Sport:
Zdaję sobie z tego sprawę, ale zostawiam tę myśl daleko od siebie. Robię to dla siebie, bardzo kocham swoją pracę i robię to z wielką przyjemność. Presja nie jest mi potrzebna. Chciałbym jedynie dać w końcu dobrą, widowiskową walkę.
Sowiński przy okazji walki zmienia kategorię wagową z wracając do limitu do 70 kilogramów. Powodami tej decyzji są między innymi problemy ze zrobieniem właściwej wagi, co przełożyło się na słabe wyniki w ostatnich występach „Kornika”. Szymuszowski również miał duże problemy ze zrobieniem wagi przy okazji swojego ostatniego pojedynku:
Moim zdaniem powinien zostać w kategorii piórkowej, ale zmienić nieco przyzwyczajenia dietetyczne – unormować wagę i mniej kilogramów tracić „wodą”. Jak mu pójdzie w lekkiej? Miał okazję tu walczyć, miał okazję już to poczuć, ale zobaczymy w klatce jak to się przełoży na praktykę już 1 grudnia.
stwierdził.
Kamil został zapytany, jaką walkę chciałby dać 1 grudnia, odpowiedział:
Chciałbym prawdziwą „rąbankę” w stójce, która potrwa dwie rundy, a w trzeciej skończy się moją wygraną. Oczywiście to są moje marzenia, Będę gotowy na każdy scenariusz, ale liczę na stójkę. Artur pewnie też. Wydaje mi się, że w tej płaszczyźnie odbędzie się 90 % walki.
Bez wątpienia walka w KSW 46 jest bardzo ważna dla obu zawodników. Obaj wracają po ciężkich porażkach, gdzie zaprezentowali się w bardzo słabym stylu. Obaj wiedzą, że dla przegranego to może być ostatni występ w tej kategorii.
autor: Bartosz Oleś
Źródło: ww.Polsatsport.pl