Kayla Harrison w końcu to zrobiła. Po latach budowania narracji wokół jej potencjalnej dominacji w UFC, dwukrotna mistrzyni olimpijska potwierdziła status gwiazdy – zostając nową królową dywizji koguciej. W rozmowie z MMA Fighting opowiedziała o emocjach po walce, reakcji dzieci i potencjalnej walce z Amandą Nunes.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Długo czekała na ten moment. Po latach pytań, wątpliwości i oczekiwań, Kayla Harrison została mistrzynią UFC, kończąc Juliannę Penę efektownym poddaniem w drugiej rundzie. Teraz nie tylko może świętować spełnienie marzeń – z ulgą przyznaje, że czuje się, jakby zdjęto jej z ramion ogromny ciężar.

Czuję się cholernie dobrze, nie będę kłamać. Ale to nie tylko o to chodzi. Teraz wszyscy mogą się wreszcie zamknąć. Zrobiłam to.

 – stwierdziła bez ogródek Kayla Harrison.

Podkreśliła, że droga do tytułu była nie tylko fizycznym wyzwaniem, ale też wielką próbą mentalną.

To najlepsze uczucie na świecie. Masz marzenie, cel, poczucie, że to twoje przeznaczenie – ale w środku zawsze zostaje ta myśl: czy naprawdę jestem tym, kim mówię, że jestem?

Zapytana o porównanie tego momentu do olimpijskich triumfów, nie miała jednoznacznej odpowiedzi.

To bardzo podobne. W obu przypadkach chodziło o coś, czego pragnęłam tak bardzo, że aż bolało.

– przyznała.

Nie zabrakło też wątku rodzinnego.

W sobotę Bruce Buffer krzyczy 'and new’, Dana zakłada mi pas, całuję prezydenta USA, obok siedzi Mike Tyson. A w niedzielę mój syn mówi: 'Mamo, nie ma borówek w owsiance’. I to jest piękne. To mnie uziemia.

 – śmiała się Harrison.

Kayla poruszyła też temat nadchodzącej walki z Amandą Nunes, która według planów miałaby odbyć się jeszcze w 2025 roku. Choć Brazylijka wciąż nie wróciła do testowania antydopingowego, Harrison pozostaje w gotowości.

Nie wiem, UFC pewnie rozmawia o wszystkim z moim menadżerem, Alim Abdelazizem, któemu płacę właśnie po to, żeby to ogarniał. Ja tylko mam się stawić, trenować i być gotowa. Podacie lokalizację – ja tam będę. MSG brzmi świetnie. Ale słyszałam też, że pierwszy event po nowej umowie telewizyjnej może być wielki. To styczeń. Jasne, trzeba będzie trenować przez święta, ale robiłam to tyle razy, że nie robi mi różnicy. To moje marzenie – będzie warto.

Mistrzyni UFC nie ukrywa, że sława nie zmieniła jej życia aż tak, jak niektórzy mogli się spodziewać.

Chodzę z dziećmi na plażę, a jakiś licealista podbiega: 'Czy ty jesteś Harrison? Gram tobą w UFC 5!’ A ja nawet nie mam konsoli. To fajne, ale… dziwne.

 – uśmiecha się.

Od debiutu w UFC w 2024 roku, Amerykanka zanotowała trzy wygrane z rzędu, w tym zwycięstwa nad Holly Holm, Ketlen Vieirą i wreszcie Julianną Peną. Jedyną zawodniczką, która pokonała ją w karierze, pozostaje Larissa Pacheco w finale PFL z 2022 roku.

Zobacz takżeAli Abdelaziz: Wątpię, by Amanda Nunes wróciła do walki z Kaylą Harrison

źródło: wywiad dla MMA Fighting | foto: Getty Images