W wieku 16 lat Kayla Harrison (2-0) była dopiero na początku swojej kariery w judo. To właśnie wtedy rozpoczęła treningi pod okiem Jimmy’ego Pedro, który był również trenerem Rondy Rousey (12-2). Z tego czasu Harrison przed wszystkim wspomina katorżnicza godziny spędzone na macie, ponieważ Rousey potrafiła narzucić porządne tempo, za co dziękuje „Rowdy”:
Stworzyło to ze mnie twardą zawodniczkę, którą jestem teraz, dlatego jestem za to wdzięczna.
I rzeczywiście, dwanaście lat później Harrison, która właśnie przerzuciła się w sporcie na MMA, przymierza się do zdobycia tytułu amerykańskiej organizacji PFL. Jest na dobrej drodze, by to osiągnąć, ponieważ na swoim koncie posiada już medale m.in. z Igrzysk Olimpijskich z lat 2012 oraz 2016. Aktualnie w formule mieszanych sztuk walki stoczyła dwa pojedynki, oba wygrywając.
Widać więc w niej ogromny potencjał, który towarzyszył również Rousey podczas jej sportowej kariery, którą wciąż kontynuuje we współpracy z WWE. I chociaż obie zawodniczki poszły w innych kierunkach, połączyła je więź, którą dostrzega Harrison:
Gdyby nie Ronda, prawdopodobnie nie miałabym teraz pracy. Zawsze nazywałam to „kompleksem Rondy”: cokolwiek ona robi, ja też muszę.
źródło: mmajunkie.com