Wielkimi krokami zbliża się kolejna gala KSW na Stadionie Narodowym, gdzie w walce wieczoru dojdzie do trylogii pomiędzy Mamedem Khalidovem oraz Scottem Askhamem. Szymon Kołecki przyznaje jednak szczerze, że nie jest fanem tego zestawienia.
Kiedy tylko przedstawiciele największej polskiej organizacji MMA ogłosili występ Mameda Khalidova (36-8-2) na XTB KSW Colosseum 2, z góry raczej jasne było, iż wystąpi on w ramach main eventu. Pod znakiem zapytania stał jednak potencjalny oponent. Długo spekulowało się o różnych kandydatach, wśród których wymieniano chociażby Hectora Lombarda (34-10-1), czy Lyoto Machidę (26-12). Doskonale wiadomo natomiast, iż zawodnicy ci mają najlepsze lata swojej kariery już dawno za sobą, więc finalnie postawiono na bardziej sportową walkę. Do gry wszedł więc Scott Askham (19-5).
Przy walce tej wciąż pojawia się jednak sporo niewiadomych. Główną z nich jest dyspozycja Anglika, który ostatni raz wchodził do klatki w październiku 2020 roku. O zestawienie to postanowiliśmy zapytać Szymona Kołeckiego (10-1), który bardzo dobrze „czuje” pojedynki i potrafi je dokładnie analizować. Szczerze przyznał, że main event nadchodzącego wydarzenia niespecjalnie go interesuje…
W ogóle ta walka mnie nie interesuje. Ich pierwsze starcie było nudne, bo Askham doskonale taktycznie je zrealizował i wygrał. Druga skończyła się spektakularnie, z przebłyskiem dużej wyjątkowości, ale szczerze powiedziawszy nie interesuje mnie aż tak. [Salahdine] Parnasse vs. [Marian] Ziółkowski, [Daniel] Rutkowski vs. [Adam] Soldaev, czy [Paweł] Pawlak z [Tomaszem] Romanowskim dużo bardziej mnie interesują niż ta walka. Szczerze, jak teraz zacząłeś mówić, że dochodzimy do main eventu, to zacząłem się zastanawiać, co nim jest. Oczywiście ją obejrzę, ale nie wiem, co tam sie może wydarzyć. Askham jest faworytem dla mnie, jeśli oczywiście wyjdzie w takiej formie, jaką prezentował wcześniej.
Zobacz także: 45 tysięcy biletów sprzedanych na KSW Colosseum 2
