Bartosz Leśko jeszcze w tym roku zadebiutuje pod szyldem ogromnego gracza na europejskim rynku – ACA. Zawodnik już od dłuższego czasu czeka na swoją pierwszą walkę w tej organizacji. O kulisach tego, jak sytuacja stopniowo zmieniała się w czasie pademii, fighter opowiedział w wywiadzie dla naszego portalu.
Bartosz Leśko ostatni raz widziany był w oktagonie w czerwcu minionego roku. Walczył wtedy na wydarzeniu byłego już pracodawcy – Fight Exclusive Night – z Kevinem Wiwatowskim. Fighter pokazał się wówczas ze świetnej strony, poddając oponenta w 1. odsłonie walki.
Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Leśko zdradził, jak w tym ciężkim dla wszystkich okresie sytuacja wyglądała z jego perspektywy.
W sierpniu była gala ACA, na którą dostałem propozycję, żeby się bić. Otrzymałem ją w czerwcu, ale nie do końca wiedziałem, jak ten sezon się ułoży i nie chciałem łapać jednocześnie pracy i przygotowań, także odmówiłem. (…)
Następnie były propozycje walki w Rosji, na gali 111, ale to chyba sam Vladimir Putin musiałby mi wystawić zaproszenie, żeby mnie wpuścili bez komplikacji. To było trochę stresogenne i problematyczne, także ten wyjazd też nie może dojść do skutku. (…)
Czekam na debiut, mocno trenuję. Nie wiem, czy to już jest potwierdzone, ale pod koniec listopada – mamy nadzieję – że organizacja znowu zagości w Polsce i tam na pewno mnie zobaczycie.
Krążą pogłoski, jakoby Absolute Championship Akhmat kolejne wydarzenie w kraju nad Wisłą planowało zorganizować 28 listopada. Nie są to jednak potwierdzone informacje, dlatego będzie trzeba poczekać na oficjalne stanowisko ze strony szefostwa federacji.
Zobacz także: Calvin Kattar wyraża chęć walki z Maxem Hollowayem