Niesmak, zażenowanie i bez wątpienia ogromną pogardę wśród kibiców MMA na świecie wzbudziła informacja, że niedawny zwycięzca walki wieczoru UFC 182 został przyłapany przez komisje stanową na zażywaniu kokainy. Sportowo jednak ten fakt wiele nie zmienia ponieważ kokaina i jej składniki nie są na liście substancji zakazanych przez WADA jeśli nie jest się pod ich wpływem w trakcie walki.

Oczywiście najmłodszy mistrz w historii UFC, Jon Jones został ponownie podany testom, które w ostateczności mają decydować o wyniku walki z mistrzem olimpijskim Danielem Cormierem. Oczywiście bardzo możliwy jest scenariusz, iż cała wpadka nie będzie miała znaczenia dla 27-letniego Amerykanina i jego dominacji w kategorii 93 kg. Lecz jak mawia powiedzenie „z deszczu pod rynnę” tak też możemy umiejscowić położenie Jonesa widziane okiem przykładowego odbiorcy organizacji braci Fertitta. Amerykanin nigdy nie cieszył się zbyt wielką sympatią i nie można oprzeć się wrażeniu, że znaczna cześć oglądających sobotnią galę zajęła miejsce w opozycji względem obecnego mistrza, kibicując niepokonanemu wówczas fighterowi z American Kickboxing Academy . Internet szaleje jednak sięgając w dal pamięcią czy to pierwszy taki przypadek..?

W 1994 roku nie kto inny jak mały rozrabiaka piłki nożnej Diego Maradona nie przeszedł testów antydopingowych co nie było wtedy jego pierwszym i ostatnim epizodem ku schyłku jego kariery. Niech wehikuł czasu przewinie parę lat w przód i przypomnijmy sobie sytuację mistrza olimpijskiego z Atlanty, byłego zawodnika Pride i KSW Pawła Nastuli , który po walce z Joshem Barnettem został przyłapany na dopingu tłumacząc się , iż była to najprawdopodobniej wina zanieczyszczonych odżywek jakie zażywał w okresie przygotowawczym do walki. Czy to zmieniło nasz pogląd na czempiona olimpijskiej dyscypliny? Skrajnie inna sytuacja ale jednak także stawiająca w innym świetle przez wielu naszego zawodnika Piotrka Hallmanna który miał problemy z brazylijską komisją antydopingową, według której Polak stosował zabronioną substancję. W ostateczności Płetwal został zawieszony na 6 miesięcy i dla wielu z mianowanego mistrzem ceremonii ważenia został zawodnikiem, który na pohybel prezentowanych przez siebie wartości podbijających fanów stał się wielkim rozczarowaniem. Nie sposób było nie zauważyć diametralnie zmienionych komentarzy i opinii dotyczących czwartego z kolei Polaka w UFC często spuentowanych „przecież każdy coś bierze, nie każdy da się złapać”.

Nie da się zaprzeczyć, epizod Jonesa mógł go pogrążyć na wiele lat w oczach śledzących podwórko sportów walki jednak jak wiemy doskonale jeśli ostatni wynik okaże się pozytywny dla mistrza to nikt nie będzie mógł kwestionować i podważać jego zwycięstwa. Przepisy są jakie są nie sposób nam kwestionować ich słuszność i wpadać w wir substancji mniej i bardziej dozwolonych . Prawda wydaję się bardzo prosta sportowo – Jonesowi nikt nic nie jest w stanie wykraść, udowodnił to w swoich wszystkich mistrzowskich pojedynkach deklasując rywali lub walcząc udowadniając charakter mistrza. Problem rodzi się w momencie kiedy uzmysławiamy sobie czym jest bycie mistrzem i postawa godna mistrza. Każdy lubi zawodników wyszczekanych, pewnych siebie, kontrowersyjnych i z ostrym językiem przykładów jest pełno: Sonnen, Diazowie, Ronda i choćby ostatni pojedynek pod względem medialnym Jones vs Cormier . Jednak ostatnie lata w naszych głowach formował się wizerunek mistrza jako osoby nieskazitelnej lub najzwyczajniej w świecie nie poruszającej pewnego tabu. Prekursorami i zawodnikami mogącymi zaszczepiać nam ten obraz w głowie byli bez wątpienia mistrzowie bratniego sportu, bracia Klitschkowie, wymarzonym stereotypowym wzorem był też GSP – któremu jednak mimo wszystko wielu obok nienagannej prezentacji itp. narzucało nudę nie tylko ze względu na styl walki. Zachowania Jonesa i jego uczynku jako człowieka niech każdy sobie oceni na swój sposób . Lecz warto chwilę zapomnieć o tych wszystkich powyższych linijkach i pomyśleć jakich trzech najlepszych zawodników w boksie przychodzi Ci do głowy w najlepszych latach dywizji ciężkiej lub ostatnich 20-30 lat?….
Jeśli w tej trójce jest Mike Tyson , człowiek którego droga życiowa była tak kręta, że z czasem mogła zamienić się w labirynt to daje nam do myślenia, że pewne złe rzeczy z czasem można zapomnieć, trzeba ciężko pracować nad tym aby swoimi umiejętnościami i stosunkiem zmyć te plamy, a pas najlepszej organizacji na świecie na biodrach 27-latka może być cięższy niż nam się wydaje . Pytanie co teraz zrobi Jones i jakim mistrzem jeszcze się zdoła okazać