Nudy nie było! Cała karta główna gali KSW 36 pełna była efektownych poddań i nokautów. Każda walka kończona przed czasem w świetnym stylu. Był sporo zaskoczeń, faworyci spełnili pokładane w nich nadzieje. Oto nasze plusy i minusy.
Michał Materla – siła spokoju – tak najlepiej opisać to co zrobił „Cipek” w Zielonej Górze. Uważał na akcje Palharesa, kapitalnie utrzymywał dystans, unikał błędów. Pierwsza zachowawcza runda mogła iść w dwie strony. W drugiej jednak, kiedy Michał „posmakował” Rousimara mocno zaatakował i ustrzelił piekielnym podbródkiem po którym nie było co zbierac. fenomenalny nokaut i największa wygrana w karierze Szczecińskiego Berserkera!
Tomasz Narkun – Polak w pierwszej rundzie próbował więcej razy balachy niż Sokodjou ma dredów na głowie. Gdy to nie wychodziło, wstał i ubił Kameruńczyka. „Żyrafa” trafił mocno Sokodjou po czym poszedł za ciosem i ostatkiem sił pod siatką zmusił sędziego do przerwania walki w stójce.
Mateusz Gamrot – aaaand Stilll! Mateusz Gamrot nie pozostawił złudzeń że „Pezinho” to zupełnie inna liga. Brazylijczyk nie miał dużo do powiedzenia. „Gamer” od początku do końca narzucił swój zapaśniczy styl i mimo że „Pezinho” kilka razy wstał spod Gamrota to za chwilę znów lądował na deskach by w końcu odklepać. Świetna walka Poznańskiego mistrza!
Pojedynek Lipski vs. Gaff – co to było! Niesamowite wymiany przez cały pojedynek. Panie częstowały się ciosami raz za razem, obie były zamroczone ale to jednak Ariane Lipski okazała się lepsza w tym wielkim boju. Brawa Lipski, brawa Gaff. Obie powinny się jeszcze pojawić na KSW, Lipski po pas!
Michał Kita – Profesor Kita. Od początku spokojny, świetnie czujący dystans, nie dający się trafić i przewidujący ruchy przeciwnika Kita w ostatniej minucie walki doskonale zesweepował Włodarka próbując omoplaty którą zamienił w niezwykle ciasną gilotynę. Kita zapowiadał w trailerach skupienie. Tak było, doskonały występ.
Kleber Koike Erbst – kapitalny pokaz parterowych umiejętności Brazylijczyka który poddał swoim firmowym trójkątem Leszka Krakowskiego. Erbst mimo problemów na początku walki dostał co chciał – parter. Mnogość technik i sposób w jakim rusza się Koike budzi wielki zachwyt. Niewątpliwie plus gali.
Diana Belbita – ograła jak chciała Lubońska. Rumunka pewnie wypunktowała w stójce Polkę nie dając jej absolutnie żadnych szans. Diana okazała się lepsza w każdej płaszczyźnie walki pewnie wygrywając trzy rundy. Niewątpliwie była to niespodzianka.
Katarzyna Lubońska – niestety Kasia to na tę chwile zbyt słaba zawodniczka na KSW. Druga porażka w bardzo słabym stylu każe bezsprzecznie odbudować się Polce poza organizacją. Polka nie postawiła oporu nie tylko w stójce.
Bartłomiej Kurczewski – spodziewaliśmy się dużo więcej po „Kurze”. Tymczasem Szulakowski nie miał zbytnio problemu z pokonaniem Łodzianina. Spodziewałem sie większego ognia po Kurczewskim, tymczasem „Szuli” pewnie skontrolował Bartka.