Radom wreszcie doczekał się wizyty KSW, a sama organizacja dołożyła wszelkich starań, aby miejscowym fanom MMA zapewnić prawdziwą ucztę: karta walk tego wydarzenia jest wypchana po brzegi znanymi z lokalnego rynku zawodnikami. Postanowiliśmy przyjrzeć się całej rozpisce i wytypować ją dla Was.

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 600 zł oraz bonus od drugiej wpłaty do 2100 złotych!

Salahdine Parnasse vs. Daniel Rutkowski

Grzegorz: Salahdine Parnasse po odzyskaniu pasa w rewanżowym starciu z Danielem Torresem zmierzy się z kolejnym Danielem, lecz tym razem Rutkowskim – zupełnie różnym stylistycznie od poprzedniego przeciwnika. Francuz przeszedł w zasadzie bardzo znaczącą ewolucję, po „wpadce” ze wspomnianym już Brazylijczykiem reprezentującym Austrię, diametralnie zmienił podejście do walki i jej sposób. Kiedyś był znany ze swojej nieuchwytności, geniuszu stójkowego, wyprowadzania wielu nonszalanckich i ekwilibrystycznych akcji, wyprzedzaniu ciosu przeciwnika swoimi pięcioma… natomiast od przegranej przez nokaut z Torresem, Parnasse walczy bardzo zachowawczo, jest cierpliwy, czai się na kontry i czeka na odpowiedni moment, kiedy może i powinien zaatakować. Widać zatem, że pierwsza porażka mocno wpłynęła na mentalne nastawienie Francuza, który poczynił szereg zmian w okresach przygotowawczych przed kolejnymi pojedynkami.
Daniel Rutkowski to zdecydowanie bardzo przekrojowy fighter. „Rutek” wywodzi się z zapasów i w tej płaszczyźnie toczył większość swoich pojedynków, natomiast od czasu pokochania boksu i stoczenia tam kilku walk, Polak bardzo rozwinął się także stójkowo pod kątem MMA. Rewanż z Adrianem Zielińskim odbywał się praktycznie wyłącznie w płaszczyźnie stójkowej, który bez wątpienia wygrał Rutkowski. Ciężko znokautował także Filipa Pejicia wysokim kopnięciem, co było pierwszym „czystym” nokautem w jego karierze. Potwierdza to tezę, że mimo wieku, Daniel stale czyni postępy i rozwija się w płaszczyźnie, w której do tej pory radził sobie co najmniej przyzwoicie. Zawodnik z Radomia będzie miał jednak sporo problemów z aktualnym mistrzem kategorii piórkowej KSW, oto dlaczego…
Po pierwsze, szybkość Parnasse’a zdecydowanie może okazać się kłopotliwa dla Rutkowskiego. Pretendent poprawił stójkę i bardzo fajnie składa kombinacje, jednak żeby kogoś trafić, najpierw trzeba do niego podejść, a to może się okazać trudne dla Daniela. Po drugie, ciężko będzie się odwołać do zapasów. Radomianin przegrywając stójkę zapewne spróbuje odwołać się do szukania pojedynku na chwyty. Nie sądzę, że będzie w stanie łatwo obalić Francuza, choć zapewne co najmniej jedną z prób uda mu się sfinalizować, ponieważ gorsi zapaśniczo zawodnicy byli w stanie kłaść aktualnego mistrza na plecach. Po trzecie, nawet w przypadku obalenia Parnasse’a, ciężko będzie ustabilizować bardzo ruchliwego i dysponującego długimi kończynami zawodnika.
Tak naprawdę, stylistycznie jest to koszmarny pojedynek dla „Rutka”. Ciężko mu będzie ustrzelić w stójce mistrza, który wyraźnie poprawił defensywę, który bazuje na szybkości a co za tym idzie, sprawnie uchyla się i kiwa ciosy rywali. Ciężko mu będzie również przenieść walkę do parteru, a nawet jeśli to zrobi, nie zdoła wyrządzić tam zbyt wielu obrażeń i nie utrzyma przeciwnika zbyt długo w parterze.
Francuz musi być jednak gotowy na sprowadzenia, co może sprawić, że w stójce będzie jeszcze bardziej zachowawczy. Uważam jednak, że unikając ataków przeciwnika i punktując z dystansu ciosami prostymi (nawet pojedynczymi) oraz kopnięciami na różnych płaszczyznach, będzie w stanie popsuć mistrzowskie aspiracje polskiego pretendenta i zwyciężyć na punkty po pełnych pięciu rundach. Arsenał stójkowy, mimo braku nonszalancji w wykonaniu Parnasse’a, jest nadal przepotężny i wyważonymi ruchami, Salahdine napsuje sporo krwi Rutkowskiemu. Mój typ: Salahdine Parnasse przez decyzję sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Parnasse: 1.60
Rutkowski: 2.34

Tomasz Romanowski vs. Michał Pietrzak

Grzegorz: Michał Pietrzak podejmie wchodzącego do walki w zastępstwie, Tomasza Romanowskiego. Wbrew obiegowej opinii o tym starciu, uważam je za najbardziej na papierze wyrównaną walkę z nadchodzącej gali. Najczęściej podawanym argumentem przemawiającym za porażką Romanowskiego jest fakt, że został obalony i skończony w parterze przez Patrika Kincla. Warto jednak zaznaczyć, że Czech notował więcej sukcesów w płaszczyźnie zapaśniczej z podwójnym mistrzem KSW – Roberto Soldiciem, niż Michał Pietrzak. „Zgniatacz” nie dąży za wszelką cenę do parteru. Jeśli widzi, że jego rywal dobrze broni obaleń, nie ponawia nawet prób. Najczęściej zapaśniczo rozgrywa wyłącznie pierwszą rundę, kolejne dwie walcząc w stójce w bardzo zachowawczy sposób. Ponadto, Romanowski nawet w walkach, które przegrywał, zazwyczaj nie był obalany. Obrona obaleń to zdecydowanie jedna z najmocniejszych stron „Tommy’ego”, co zaowocuje podczas jego najbliższej potyczki z Pietrzakiem. Gdy Michał dostrzeże, że o obalenie Romanowskiego wcale nie jest tak łatwo, będzie musiał się z nim bić w stójce, gdzie wyraźna przewaga będzie się rysowała na korzyść Tomasza. Ruchliwy Musaev, który dysponuje gorszymi warunkami fizycznymi był w stanie punktować Pietrzaka (wyraźnie odstającego szybkością) z dystansu, nie mam zatem żadnych wątpliwości, że kapitalnie usposobiony boksersko, posiadający dobrą defensywę i również dominujący szybkością Romanowski także będzie w stanie prowadzić walkę na nogach. Nie wykluczam natomiast, że w późniejszych rundach Pietrzakowi finalnie uda się sprowadzić pojedynek do parteru. Wówczas jednak musi rzucić wszystko, co ma, aby skończyć rywala, bo Romanowski nawet na zmęczeniu potrafi prowadzić walkę w tym samym tempie. Samo sprowadzenie w pierwszej rundzie nie ustawi jeszcze końcowego wyniku pojedynku, gdyż Pietrzak w parterze nie dąży do skończenia, a zadowala się wyłącznie kontrolą, co pokazało kilka jego pojedynków, a tym najbardziej potwierdzającym tę tezę jest wygrana stosunkiem punktowym 30-23 z Adrianem Błeszyńskim, który nie istniał w parterze, a mimo to, „Zgniatacz” nie był w stanie poszukać skończenia.
Uważam, że gameplan Pietrzaka się nie zmieni. W pierwszej rundzie poszuka obalenia i jeśli je sfinalizuje, w kolejnych rundach skupi się na toczeniu walki w stójce i w razie ewentualnych problemów, dopiero wtedy spróbuje ponownie poszukać obalenia. Jeśli natomiast Romanowski obroni obalenie, z pewnością wygra pierwszą rundę, gdyż Pietrzak ponownie będzie ruszał po sprowadzenia, a dopiero w kolejnym fragmencie walki skupi się na stójce. Uważam, że skoro Shamil Musaev, będący zawodnikiem kategorii lekkiej był w stanie bronić większości obaleń Pietrzaka, a nawet je kontrować – posiadający dobrą defensywę zapaśniczą Romanowski, także będzie w stanie to robić. W stójce natomiast karty będzie zdecydowanie rozdawać Berserker ze Szczecina, który posiada bogatszy arsenał technik i dużo atutów mogących sprawić wiele problemów na ogół biernemu Pietrzakowi. Uważam, że co najmniej dwie z trzech rund na kartach punktowych zwycięży Romanowski, punktując przeciwnika w stójce i broniąc większości sprowadzeń. Mój typ: Tomasz Romanowski przez decyzję sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Romanowski: 3.21
Pietrzak: 1.35

Damian Janikowski vs. Tomasz Jakubiec

Fabian: Kariera Damiana Janikowskiego w MMA przypomina karuzelę. Gdy rozbudza apetyty fanów swoimi zwycięstwami, przychodzi mocny hamulec w postaci porażki. Okazją na kolejny zryw będzie pojedynek z doświadczonym Tomaszem Jakubcem. Damian od momentu porażki z Szymonem Kołeckim prezentuje zdecydowanie bardziej dojrzały styl walki. Nie podpala się, redukuje ryzyko i chęć bycia efektownym na poczet chłodnej głowy i analitycznego prowadzenia starcia. Mimo genialnych szlifów zapaśniczych, które całkiem sprawnie implikuje do MMA prezentuje się coraz lepiej w stójce. Stara się torować drogę do obaleń ciosami, nie stroni od dłuższej szermierki na pięści. Niedobory w kontrolowaniu dystansu i punktowaniu sprawnie przykrywa soczystością i dynamiką swoich akcji, które kilku zawodników już mocno podłączyły. Warsztat zapaśniczy jest dosłownie i w przenośni olimpijski, ale to co kulało u Janikowskiego to praca z góry. Zawodnik WCA niespecjalnie kwapił się do zadawania obrażeń oponentom, skupiał się na kontroli co np. w walce z Iliciem obróciło się przeciwko niemu. Po ostatniej potyczce z byłym mistrzem Babilonu można już chyba z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że Damian w pełni zaadaptował się do nowej dyscypliny i już 19 marca spróbuje postawić stempel jakości.
Po całej masie problemów zdrowotnych były posiadacz szabli Armia Fight Night Tomasz Jakubiec powraca do rywalizacji. Słynący głównie ze swojego kreatywnego parteru fighter nie będzie dobrze wspominał debiutu, gdzie został zdemolowany przez Andrzeja Grzebyka. Nie prezentuje on wielkiego kunsztu zapaśniczego, ale umiejętność pracy parterowej takiej jak gumowa garda, skręcanie się w każdy możliwy sposób czy to z dołu czy z góry niejednokrotnie już ratowały skórę Tomkowi, jak chociażby w walce z Rafałem Lassotą. Notorycznie wówczas straszył trójkątami, przetaczał, zdobywał dosiad z beznadziejnej pozycji. W stójce jest zawodnikiem poprawnym, ale nie ma ważnego elementu, który posiada jego rywal, a mianowicie nokautującego ciosu.
Najbardziej realnym scenariuszem wydaje się stójkowa batalia. Damian nie będzie skory do obalania, które może być dla niego banalne, bo wpakuje się do jaskini lwa. Mimo dobrej kontroli wyniesionej z backgroundu zapaśniczego nie mierzył się z tak niewygodnym gościem z dołu jak Tomek. Będzie starał się naruszyć niezbyt trzymającego cios Jakubca (zmiana kategorii może tylko osłabić jego odporność) lub wypunktować go na pełnym dystansie łącząc mocne ciosy z obaleniami na koniec rund mających zarysować przewagę na kartach i zarazem zapewnić bezpieczeństwo przed sztuczkami przeciwnika. Nie jest niemożliwy scenariusz, w którym to Jakubiec będzie wręcz zapraszał olimpijczyka do parteru chcąc pracować z dołu lub szukał brudnego klinczu i tam zamęczał oponenta katorżniczą pracą, wpinaniem się za plecy. Skłaniam się jednak ku pierwszej opcji. Mój typ: Damian Janikowski przez TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Janikowski: 1.30
Jakubiec: 3.53

Ricardo Prasel vs. Michał Kita

Filip B.: Michał Kita podczas KSW 68 stanie w okrągłej klatce naprzeciw byłego piłkarza, a teraz zawodnika MMA – Ricardo Prasela. „Masakra” to uznana marka na polskim rynku i niezwykle doświadczony ciężki, a do tego zdecydowanie lepszy zawodnik od Brazylijczyka. Planem na walkę Polaka będzie zapewne utrzymanie starcia w na nogach przez jak najdłuższy czas i obrona przed sprowadzeniami, których niewątpliwie poszuka były piłkarz. BJJ to najgroźniejsza broń Ricardo Prasel, który chętnie będzie nurkował po nogi Kity po wyprowadzeniu przez Polaka ciosów. Natomiast ofensywa zapaśnicza debiutanta nie stoi na mistrzowskim poziomie i solidne defensywne zapasy Kity w początkowej fazie pojedynku wystarczą na obronę sprowadzeń. Dziurawa garda Prasela też nie wróży dobrze w walce z poukładanym strikerem z mocnym ciosem. I choć często Michał przy ofensywie stójkowej opuszcza ręce, to tutaj Brazylijczyk nie poszuka kontry i nie będzie to stanowiło zagrożenia dla popularnego „Masakry”. Ewentualne próby wciągnięcia w gardę i walka z pleców, to też nie będzie najlepszy pomysł, a spodziewam się, że może takiej akcji Prasel poszukać. Jakby Ricardo to tej walki nie podszedł, to wydaje mi się, że skończy tak samo. Michał Kita rozbije go i to jeszcze przed końcem pierwszej rundy. Mój typ: Michał Kita przez KO/TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Prasel: 1.20
Kita: 4.56

Patryk Kaczmarczyk vs. Michał Domin

Fabian: W tym pojedynku oczy wszystkich zwrócone są w stronę Patryka Kaczmarczyka. Nie wynika to tylko z faktu, że gala odbywa się na jego radomskiej ziemi. Kreowany na jedną z największych gwiazd młodego pokolenia w Polsce po pierwszej porażce w karierze ma sporo do udowodnienia.
Z kolei Michał Domin w KSW przegrał z tym samym rywalem co Patryk – Robertem Ruchałą.
Faworytem na pewno należy wskazać Radomianina. Jest zawodnikiem cechującym się dużą wolą walki, determinacją, nie odpuszcza żadnej wymiany. Ma pełen arsenał stójkowy od pracy bokserskiej przez całe serie niskich kopnięć, aż po odnajdywanie się tajskim klinczu. Lubi inicjować akcję podwójną kiwką prostym zwieńczoną krzyżowym, niekiedy niepotrzebnie wpycha się w zwarcie po swoim ataku. Przegrał w dużej mierze przez ubytki zapaśniczo-parterowe z Robertem, notując sporo sukcesów na nogach. Notoryczne okopywanie łydki, presja, ciągła praca, a przy tym wysokiej klasy kondycja.
Michał Domin też woli odwoływać się do ciosów i ma jeszcze większe problemy z grapplingiem. Był przetaczany przez zdecydowanie niegotowego na KSW Szymona Karolczyka, tłamszony przez Grozdeva. Nie ma jakichś ulubionych akcji, znaków szczególnych. Uniwersalna stójka, ciekawe haki na wątrobę i smykałka do uchylania się pod ciosami i lokowania własnych. Zdecydowanie zbyt często daje przeciwnikom pole do prób poddań, oddaje plecy, przy wstawaniu traci koncentrację. Zawodnik z Żor musi udowodnić coś przede wszystkim sobie. Wygrana nad tak medialnym i sportowo mocnym nazwiskiem może wreszcie wywindować go w świadomości kibiców oraz drabinkach tej kategorii w Polsce. Całościowo patrząc na dotychczasowe boje obu panów, typuję Patryka Kaczmarczyka, który niewzruszony po utracie zera z rekordu ogra rywala na pełnym dystansie, narzucając wysokie tempo w wymianach, większy wolumen ciosów oraz egzekwując prawdopodobną przewagę siłową w klinczu, być może też w zapasach będzie zaburzał poczynania Domina. Michał nie będzie w stanie na dłuższą metę narzucić swoich warunków i przełamać niezłomnego pod kątem wydolnościowym faworyta trybun. Mój typ: Patryk Kaczmarczyk decyzją sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kaczmarczyk: 1.30
Domin: 3.56

Tommy Quinn vs. Albert Odzimkowski

Michał: Nie ma co się czarować ani oszukiwać. Albert Odzimkowski wystąpi na KSW 68 głównie dlatego, że gala odbędzie się w jego mieście, Radomiu. Trzy porażki z rzędu z Michalski, Eckerlinem oraz ostatnio z Radclifem w normalnych okolicznościach sprawiłyby, że „Polski Felder” musiałby odbudowywać się na innych galach, mniejszych organizacji. Rywalem lokalnego bohatera będzie Tommy Quinn, Anglik, który zdaje się być rywalem typowo wziętym na odbudowę Polakowi. Jego największym osiągnięciem w karierze był występ na gali Bellatora. Stało się to wyłącznie dlatego, że Quinn jest z Newcastle, a tam wówczas odbyła się gala.
O Odzimkowskim krąży wiele opowieści, jak to świetnie prezentuje się na treningach, jak wartościowym jest sparingpartnerem. Nie neguję tego absolutnie. Albert jednak w swoich pojedynkach kompletnie tego nie pokazuje. W stójce daje się trafiać, choć w tej płaszczyźnie chyba jest najmocniejszy. Zapasy także nie są najgorsze u reprezentanta WCA. Wydaje mi się, że najsłabszą płaszczyzna Polaka jest Brazylijskie Jiu Jitsu, tyle że nawet tu powinien on spokojnie dominować rywala. Anglik, jeśli chodzi o BJJ, nie grzeszy umiejętnościami i poddanie Alberta raczej wykluczam. Quinn najlepiej czuje się na nogach. To przyzwoity striker, który jednak poprzez średnie zapasy oraz parter, powinien dążyć do tej płaszczyzny. Jeśli wda się w wymiany, jest w stanie ustrzelić Polaka. Jednak Albert nie powinien szukać bonusu, a pewnej wygranej… Taka szansa będzie tym większa, im szybciej Odzimkowski obali i skontroluje. Mój typ: Albert Odzimkowski decyzją.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Odzimkowski: 1.27
Quinn: 3.77

Yann Kouadja vs. Rafał Kijańczuk

Fabian: Transfer Rafała Kijańczuka do KSW wywołał u wielu mieszane uczucia. Z jednej strony zawodnik efektowny, chcący rozstrzygać pojedynki przed czasem, otwarty na stójkowe wymiany, ale rację ma ten kto powie, że oblewał istotne testy w karierze. Po niezbyt udanym pobycie w organizacji FEN pokonał dwóch nie najwyższych lotów rywali i zjawia się w jeszcze mocniejszej lidze. Może będzie to nowe rozdanie w karierze 29-latka. Reprezentant WCA to agresywny bitnik lubujący się w chaotycznych wymianach na pięści, najlepiej mechanicznie rzucane sierpy. Dokłada do swojego arsenału pojedyncze kopnięcia, za którymi z rzadka podążają kolejne akcje. Jest dość ruchliwym półciężkim, który w każdym momencie może wystrzelić kanonadą. Regularnie wysuwa się na kontry. Defensywne zapasy Rafała w tym konkretnym zestawieniu nie powinny odgrywać istotnej roli, ale na pewno nie jest to jego środowisko naturalne. Zapaśniczo turbował go mocny Marcin Wójcik, ale w samym aspekcie wstawania „Kijana” prezentował się przynajmniej obiecująco. Umiejętność kontrowania prób słabego Neferanovica zasługuje na wspomnienie, ale nie daje żadnej jasnej odpowiedzi na progres Polaka w tej materii. Nadal spore wątpliwości można mieć co do szczęki oraz kondycji „Kijany”. Wstrząsał nim Adam Kowalski czy wcześniej wspomniany Wójcik, który przeważnie ubija rywali poprzez rozpłaszczenie w parterze i gradobicie uderzeń.
Jeszcze trudniej o argumenty w przypadku Yanna Kouadjy. Po serii porażek w 2014 roku zdecydowanie zwolnił i toczy średnio mniej niż 1 walkę w roku. Trenujący razem z Salahdinem Parnassem Francuz wywodzi się ze sportów uderzanych, ale z dostępnych materiałów trudno upatrywać w nim zbawienia wagi półciężkiej KSW. Stójka bez ładu i składu, zamaszyste podbródkowe, za którymi bezwładnie leci całe ciało, brak gardy. To główne cechy Yanna. Odnajdywał się w kotłach zapaśniczych, ale sam fakt, że musiał silić się na wyjścia z zagrożeń stawiając czoła zawodnikom nie przystającym poziomem do lokalnej polskiej gali o czymś świadczy.
Dwaj podobni w swym szaleństwie zawodnicy może nie będą gwarancją pełnej techniki i finezji walki, ale celem tej walki jest raczej rozgrzanie publiczności jakimś srogim skończeniem w pierwszej rundzie. Bliżej tego powinien być zdający się nabywać cierpliwości w toczeniu pojedynku podopieczny WCA. Wystrzegając się wpadania w pole rażenia dość ciężkich pięści Francuza sam powinien lokować swoje bomby na jego zadartej ku sklepieniu niebieskim szczęce i efektownie przywitać się z organizacją. Nawet w przypadku wylądowania w parterze Polak będzie swobodnie wstawał i kasował zagrożenie. Mój typ: Rafał Kijańczuk TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kijańczuk: 1.52
Kouadja: 2.53

Piotr Kacprzak vs Jose Marcos Lima Santiago Jr.

Filip De: Jose Marcos nie jest złym zawodnikiem, myślę nawet, że jest to dość solidne wyzwanie dla Piotra Kacprzaka. Brazylijczyk będzie stanowił w pewnym stopniu zagrożenie zarówno na nogach jak i w parterze. Musi jednak trafić jakimś ciosem w półdystansie, a nie spodziewam się, żeby na takowy Piotr dawał mu zbyt wiele okazji. Kacprzak będzie raczej pozostawał w dłuższym dystansie i pracował kopnięciami na różnych poziomach. Niemniej, jestem przekonany, ze gameplanem Piotra będzie oczywiście przeniesienie walki do parteru. Widzę po jego stronie bardzo znaczącą przewagę zapaśniczą, gdyż Santiago jest typem zawodnika, który – choć z pleców nie jest słaby – jednakże w dużym stopniu pozycję dolną akceptuje. Często szuka mniej lub bardziej przygotowanych prób poddań w odpowiedzi na sprowadzenia – nie sądzę że to dobra taktyka w starciu z Kacprzakiem. Generalnie, poza tym, nie prezentuje zbytnio dobrej techniki w obszarze defensywy przed obaleniami. Trzeba mu jednak przyznać, że gdy już wyląduje na dole, to jego garda nie jest łatwa do przejścia. Z tego względu nie spodziewam się by Piotr tę walkę skończył przed czasem – z Jose, po prostu, nie będzie to łatwym zadaniem. Co prawda Santiago atakuje często poddaniami z dołu, ale zazwyczaj robi to z sukcesem jedynie w starciu z pewnym poziomem przeciwników. Gdy spotyka się ze sprawniejszym grapplerem, z pleców jest bezradny i bardziej skupia się na próbach poddań, niżeli na pracowaniu nad powrotem na nogi. Piotr przez dłuższe fragmenty pozostanie w pełnej gardzie, w której będzie kontrolował oponenta i aktywnie pracował uderzeniami. Gdy natomiast przejdzie pozycję, to oczywiście jego przewaga się jeszcze zwiększy i będzie mieć otwartą drogę do poddań. W kotłach parterowych spodziewam się bardzo wyraźnej przewagi Kacprzaka i choć nie zdziwi mnie szczególnie skończenie, to stawiam że Piotr wygra walkę na punkty. Mój typ: Piotr Kacprzak przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kacprzak: 1.30
Santiago Jr.: 3.53

Marcin Trzciński vs. Adam Tomasik

Michał: Faworyta tego starcia nie jest trudno wytypować. Adam Tomasik w MMA stoczył sześć pojedynków, wygrał pięć. Trzciński walczył zawodowo zaledwie dwa razy, z czego raz przegrał. Liczby mówią same za siebie. Tomasik potrafi zarówno efektownie nokautować jak i poddawać. Każdy ze swoich pojedynków kończył dotąd przed czasem. To przekrojowy zawodnik, który preferuje walkę w stójce. Trzciński to dla mnie dalej zagadka. Na jego koncie znajduje się aktualnie wygrana na Slugfest trzy lata temu oraz porażka z Damianem Piwowarczykiem w ubiegłym roku. W debiucie w KSW nie pokazał się źle: co prawda został skończony przed czasem, jednak w pierwszej rundzie postawił się reprezentantowi Czerwonego Smoka. Stójka będzie na korzyść Tomasika. Trzciński, żeby wygrać, powinien przewracać, kontrolować i bić z góry. Czy tak się jednak stanie? Nie sądzę. Spryt i doświadczenie Adama powinny wziąć górę i to jego widzę jako zwycięzcę tego starcia. Mój typ: Adam Tomasik TKO, 2 runda.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Tomasik: 1.62
Trzciński: 2.30

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali KSW 68 lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.