W drugiej odsłonie cyklu Ława Przysięgłych omówimy występ CM Punka na sobotniej gali w Cleveland. Członkowie redakcji InTheCage.pl wydadzą wyrok uniewinniający lub skazujący na niebyt w świecie profesjonalnego MMA.
Akt oskarżenia:
Oskarżam Philla Brooksa, zwanego dalej CM Punk, iż dnia 10 września 2016 r. w miejscowości Cleveland, w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, podczas imprezy masowej pod nazwą UFC 203: Miocic vs Oveerem, dopuścił się następujących wykroczeń oraz przestępstw w rozumieniu kodeksu praw sportowych i społecznych:
Z art. 1 ust. 1-3: Porzucił swojego legalnego pracodawcę, organizację WWE, dla którego świadczył pracę na stanowisku zawodnika wrestlingu. W ramach rzeczonego stanowiska odpowiedzialny był za „robienie show”, przez co rozumieć należy udział w inscenizowanych walkach z innymi zawodnikami, z wykorzystaniem posiadanych umiejętności oraz ewentualnie sprzętów domowego użytku, jak krzesła czy drabiny.
Z art. 2 ust 3: Przyjął intratne stanowisko zawodnika federacji UFC, nie posiadając wymaganych uprawnień, na które składać się powinny: wieloletnie doświadczenie w zakresie jednej wybranej lub kilku dziedzin sportów walki, takich jak: boks, zapasy, kickboxing, jiu – jitsu, grappling, judo, MMA.
Z art. 6 ust. 5: Od czasu podpisania kontraktu w listopadzie 2014 r. uchylał się od spełniania obowiązku świadczenia pracy dla nowego pracodawcy, UFC, podając jako przyczynę kolejne kontuzje oraz zabiegi operacyjne, którym musiał się rzekomo poddawać.
Z art. 10 ust. 11: Nie wywiązał się z podjętego obowiązku przyuczenia się do zajmowanego stanowiska pracy i w okresie dwóch lat nie poczynił żadnych postępów w rozbudowaniu swoich umiejętności, czego skutkiem była porażka podczas debiutanckiej walki w tzw. „oktagonie” w ciągu 2 minut i 14 sekund od rozpoczęcia pojedynku, co rażąco naruszało warunki podpisanego kontraktu.
Z art. 11 ust.1: Naraził nowego pracodawcę na straty finansowe w bliżej nieokreślonej kwocie. Fundusze utracone zostały nie tylko przez zawyżone honorarium dla CM Punka, ale także poprzez produkcję materiałów promocyjnych (od gadżetów po filmy dokumentalne i zapowiedzi) wykonanych z myślą o reklamie pojedynku CM Punk vs. M. Gall, który to pojedynek miał przyczynić się do uzyskania przez federację ponadnormatywnego przychodu ze sprzedaży biletów oraz tzw. PPV.
Z art. 23 ust. 1, o obrazie moralności: CM Punk, poprzez porażkę w pojedynku z niedoświadczonym M. Gall’em przyczynił się bezpośrednio do wykreowania nowego idola dla nastolatek, który z kolei zażądał walki z innym tego pokroju zawodnikiem – Sagem Northcutt’em. Działanie CM Punka wyczerpuje znamiona przestępstwa polegającego na obrazie uczuć i moralności osób zainteresowanych sportem zwanym MMA, w czystej formie polegającym na ostrej walce, a nie na prowadzeniu konkursów męskiej urody.
Powyższe wykroczenia oraz przestępstwa zagrożone są dożywotnim pozbawieniem prawa do udziału w walkach dla federacji UFC oraz (co gorsze) nakazem powrotu do świadczenia stosunku pracy w WWE.
Ława przysięgłych wydała już werdykt:
Damian: Uznaję CM Punka za niewinnego. Jestem za tym by płacić za umiejętności, ale wiemy, że tak nie jest i nie będzie, bo w tej chwili to Mighty Mouse powinien najlepiej zarabiać. Więc kłaniając się ku obecnym standardom i płacić za to ile biletów i PPV się sprzeda, to nie mam problemu z tym ile zarobił. Mało tego – byłem przekonany, że CM Punk dostanie więcej. Dlaczego nikt nie miał problemów z tym ile zarobił Conor McGregor? Ja osobiście uważam, że poziomem sportowym nie zasłużył na 3 mln $.
Michał: Niewinny. To UFC chciało Punka, to oni chcieli zbić na nim kapitał w postaci setek tysięcy subskrypcji PPV. To transakcja wiązana, obie strony chciały zarobić. Punk mógł dalej bawić się w gimnastyczne aktorstwo zwane WWE. Nie zrobił tego. Za to ma u mnie przysłowiowego plusa. Uważam że UFC nie byłoby w stanie zapłacić mu tyle co WWE, a Punk świadomie wybrał nową przygodę. Pieniędzy ma pod dostatek, potraktował to jako przygodę, nowy rozdział. Jeśli ktoś jest tu winny, to nie Phil Brooks. Tak jak zaznaczyłem na wstępie, to UFC ściągnęło go pod swoje skrzydła. Zrobili to w pełni świadomie, nikt ich do tego nie zmuszał, nie mieli noża na gardle. Walka pokazała że była to sromotna porażka organizacji, gdyż nie da się w niecałe dwa lata osiągnąć poziomu UFC (choć ten non stop się obniża). CM Punk to freak, ktoś kto przyciągnie fanów WWE na stronę UFC. Promocja włożona w jego osobę była taka jak powinna, nie można było zrobić tego inaczej. Myślę, że Punk jeszcze pojawi się w octagonie i UFC zarobi na jego osobie. Włodarze mogli przewidzieć, że pierwsza walka może okazać się niewypałem, zaś pieniądze użyte podczas promocji potraktowali jako inwestycję. Punk nawet jeśli w walce nie pokazał nic (zapewne w następnych także nie pokaże) to UFC zarobi na gadżetach, PPV i ściągnięciu nowych odbiorców. Poziom sportowy jest tu bez znaczenia.
Łukasz: Uznaję CM Punka za winnego. Przed jego debiutem dużo mówiło się o tym, że on nie robi tego dla pieniędzy, że zarobił już swoje w WWE. Jak się jednak okazuje, swoje wynegocjował. Dla mnie płacenie takiej sumy zawodnikowi, który nie potrafi praktycznie nic, to brak szacunku np. dla swojego mistrza wagi ciężkiej, który zarobił tylko trochę więcej. Rozumiem wszystkie argumenty przemawiające za zatrudnieniem CM Punka w UFC, marketing itd. Ale chciałbym, żeby odbywało się to w bardziej proporcjonalnych do umiejętności zawodników ramach, zwłaszcza finansowych.
Marek: CM Punk jest niewinny. Kto z nas, jeżeli nie jest z założenia pustelnikiem, który wyrzekł się sławy i pieniędzy, dostając propozycję spędzenia maksymalnie 15 minut w oktagonie, na numerowanej gali najlepszej organizacji MMA świata, za kwotę pół miliona dolarów, odrzuciłby taką propozycję? Dokładnie. Tak więc, w zasadzie tylko tyle wystarczy na obronę samego CM Punka. Jeżeli ktoś ponosi tutaj winę, to właśnie samo UFC, gdyż wyszło z taką propozycją do debiutanta w mieszanych sztukach walki. I jak się okazało w trakcie walki, nie była to do końca trafiona inwestycja. Czy skorzystają z jego usług jeszcze, tego nie wiem. Ale jeśli tak, to już na pewno nie będzie to za tak wysoka kwotę jak przy debiucie. W końcu zazwyczaj każdy uczy się na własnych błędach.
Krzysztof: Wysoki sądzie, uznaję CM Punka za niewinnego. Jeżeli ktoś jest winny, to samo UFC, zatrudniające gościa biegającego wcześniej w rajtuzach po ringu WWE. Obie strony chciały na tym zarobić: tak CM Punk jak i UFC. Największa organizacja MMA na świecie wiedziała, że wielu ludzi przyjdzie na halę i wykupi ppv specjalnie dla tego zawodnika. Cyferki muszą się zgadzać. Styl, a właściwie jego brak, w pierwszej walce CM Punka nie daje podstaw, aby zapłacić mu nawet złamanego grosza, ale gościu dostał kontrakt za całą szopkę, którą wokoło siebie zrobił. I tego jest właściwie winny, że obiecywał, iż przygotuje się jak nigdy do tej walki. W żargonie szkolnym: należy mu się pała, a że to życie – więc na jego konto wpłynęło 500 k $.
Mariusz: Uznaję CM Punka za winnego tego, że dopuścił się profanacji najświętszego oktagonu swoim totalnym brakiem umiejętności. Nie ukrywam, nigdy tego nie robiłem oraz nie będę. Ten człowiek to zło dla MMA. Wiem, że powołało go do życia UFC, i raz im się udało z wielkim sukcesem przeszczepić aktora z WWE do MMA, ale Brock miał background i wygrał debiut poza UFC. Czara goryczy przelała się w momencie, kiedy UFC zaimplementowało Brooksa do gry UFC 2 przed jego debiutem. I to grubo przed jego debiutem! Dali mu umiejętności w grze na podstawie…czego? Od ogłoszenia podpisania umowy z CM Punkiem do czasu jego walki minęło tyle czasu, że dorobił się postaci w grze i filmu dokumentalnego na jego temat, a chyba każdy odcinek UFC 203: Embedded był w miniaturce opatrzony jego gębą. Co to oznacza? Wpompowali w jego promocję kupę kasy. Dali go nawet na plakat! Debiutanta! A on jak się odwdzięczył? Osiem wyprowadzonych ciosów – żaden znaczący i dwie minuty oraz czternaście sekund w oktagonie. Wypadł gorzej niż James Toney o ponad minutę! A na koniec wisienka – 500 tysięcy dolarów, czyli 1 milion 935 tysięcy złotych po aktualnym kursie. Naprawdę szkoda „szczępić ryja” jak mawia klasyk. Won z UFC do cyrku z powrotem i proszę przekazać całą wypłatę na cele charytatywne, a później na tratwie przez ocean i na kolanach do Częstochowy.
Patryk: CM Punka uznaje za niewinnego zarzucanych mu czynów. W WWE swoje zrobił, był tam gwiazdą. W tym czymś co uprawiał przed przyjście do UFC uważano go za zawodnika sztuk walki. Życie niestety bywa przewrotne i szybko cały cyrk związany z WWE został zdruzgotany przez stare, poczciwe Jiu-jitsu. Nie ma co ukrywać, każdy z nas zasiadających na tej sali sądowej wziąłby wspomniane 500 tys. leżące na ulicy. Taka szansa trafia się raz na milion. Absolutnym brakiem poszanowania pieniędzy byłoby odrzucenie takiej oferty dla chorych sportowych ambicji. Gościu jest tak stary jak ruiny w Rzymie, więc dużo już w prawdziwym sporcie nie osiągnie. Teraz może bić się za duże pieniądze, robiąc rekordy PPV w USA. W oczach kibiców MMA nic nie stracił, bo nigdy nic nie miał, w oczach widzów WWE nie stracił nic, bo… bo doda po walce, że jak wróci do WWE to wygryzie wszystkim gardła :) Walka się sprzeda, on się sprzeda, wszyscy zadowoleni. Na przykładzie McGregora, Diaza czy Lesnara jedno wiadomo – UFC to jeden wielki biznes. Sport już schodzi na drugi plan. Dlatego głosuję za oddaleniem oskarżenia i składam wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania przeciwko UFC, za robienie coraz większego g**na!
A jaki jest Wasz wyrok w tej sprawie? Zachęcam do dyskusji i wyrażania swych opinii.
Grafika: Marek Romanowski