Pierwszy z Polaków, któremu przyszło dziś wystąpić na gali w słowackim Samorinie, niestety nie powróci do domu z tarczą.

Daniel Hodor (5-2) w czwartej z kolei walce na gali Oktagon Prime 3 uległ przed czasem Czechowi, Leo Brichcie (4-3) przez TKO w trzeciej rundzie. Tym samym Brichta przerwał passę 4 wygranych pojedynków z rzędu Polaka.

I RUNDA

W pierwszej rundzie po około minucie wzajemnego „badania” się w stójce zawodników Brichta wystrzelił z potężnym lewym high-kickiem, którym trafił czysto i posłał Hodora na deski. Polak zdołał jednak zachować na tyle świadomości, aby wrócić do walki. Praktycznie do końca rundy Brichta kontrolował pojedynek w parterze, a następnie w stójce gdzie wykorzystywał luki w gardzie zamroczonego Polaka. Hodorowi udało się postraszyć rywala z dołu próbami poddań, zadać kilka ciosów z dołu i w stójce, aczkolwiek nie zrobiły one jednak większej krzywdy jego rywalowi, który świetnie trzymał dystans w stójkowych wymianach.

II RUNDA

Druga runda to powrót Polaka, który wyglądał lepiej w stójce, jego garda była szczelniejsza, a on sam poruszając się dobrze na nogach unikał większości ataków Czecha. Brichta znowu straszył lewym high-kickiem, jednak większość prób tego kopnięcia Hodor wyłapał na rękawice. Szansa na zwycięstwo Polaka pojawiła się w parterze w drugiej części rundy, gdzie dobrze kręcący się Hodor zdołał wyłapać lewe ramię Brichty i spróbował balachy. Gdy wydawało się, że technika jest niemal dopięta i faworyt starcia zaraz będzie klepał, Brichcie udało się uciec z kończenia, a po umiejętnym sweepie znalazł się w dosiadzie skąd zasypał Polaka gradem ciosów kończąc w tej pozycji drugą rundę.

III RUNDA

W trzeciej rundzie dało się zauważyć, że obydwaj zawodnicy odczuli trudy pierwszych 10 minut walki, jednak na świeższego wyglądał Brichta, który z pewnością prowadził do tego momentu na kartach punktowych sędziów. Po kilku mocnych ciosach Czecha, które doszły do obitej już wcześniej mocno głowy Hodora, walka osunęła się do parteru gdzie Brichta bił z góry, a Hodor uciekał przed nadchodzącym przerwaniem stale starając się zmienić pozycję do takiej, z której Brichta miałby mniejszą możliwość zadawania ciosów. Po jednym z nich sędzia wkroczył i przerwał walkę na niekorzyść Polaka.

Choć moment samego przerwania wydawał mi się nieco nietrafiony, ciężko odmówić Czechowi dominacji na przestrzeni całej walki. Efektem tego Leo Brichta zwyciężył przed czasem na kilka minut przed końcem starcia, dopisując do swego zawodowego rekordu piąte zwycięstwo i jednocześnie drugą wygraną w organizacji OKTAGON MMA.