Był efektowny finisz, był taniec zwycięstwa, był też… chaos po gongu. Luis Hernandez nie spodziewał się, że jeden gest wywoła taką lawinę. I choć w stronę Seana Stricklanda poleciały prowokacje, to jak sam mówi – nie chciał nikogo obrazić. „To miała być zabawa, a zrobił się rosyjski TUF”.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Podczas gali Tuff-N-Uff 145 w Las Vegas, Luis Hernandez (6-0) poddał Milesa Hunsingera w drugiej rundzie przez gilotynę, a potem… wykonał obraźliwy gest prosto w stronę narożnika rywala, w którym stali Sean Strickland i Chris Curtis. Panowie natychmiast wbiegli do klatki – Strickland wyprowadził ciosy, a cała sytuacja momentalnie rozeszła się viralem po internecie. Hernandez nie ukrywa, że w ogóle się tego nie spodziewał:
Widziałem, jak wychodzili ze swojego narożnika i śmiali się ze mnie.
– powiedział w rozmowie z MMA Fighting.
Coś powiedzieli, nie pamiętam dokładnie co, ale zaczęli się śmiać i pomyślałem: „OK, śmiejecie się? To ja się będę śmiał ostatni”. Potem były jakieś teksty, ale ogólnie po prostu dobrze się bawiłem. To dla mnie frajda, to moja pasja. W pracy jako policjant muszę być profesjonalny i trzymać się zasad. W klatce mogę się bawić. A to, co się potem stało? Nie sądziłem, że tak się rozwinie. Naprawdę się śmiałem. Nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę.
Zobacz także: Awantura na gali Tuff-N-Uff! Sean Strickland wbiega do klatki i bije zawodnika! [WIDEO]
Zawodnik przyznał, że do konkretnej prowokacji – wywalonego języka – sprowokował go komentarz Stricklanda podczas kończenia duszenia:
Usłyszałem: „On już zmęczony, zaraz mu ręce odpadną” i pomyślałem: „Nie, wcale nie”.
– wspominał Hernandez.
Wysłałem mu buziaka, wywaliłem język i dociągnąłem duszenie. Potem pokazałem, że nie jestem żadnym śmieszkiem – jestem zawodnikiem, który potrafi kończyć walki. Mam sześć zawodowych wygranych, pięć skończeń jako amator. Myślę, że ludzie mnie nie doceniają.
Chwilę po geście, do klatki wszedł Strickland, który rzucił się z ciosami. Hernandez twierdzi, że był w szoku – całość przypominała mu rosyjskie edycje TUF-a:
Myślałem: „Co jest grane? To jakiś reality show?”. Naprawdę, poczułem się jak w rosyjskim TUF-ie. Wszyscy się tam biją, krzyczą, a ja stałem i się zastanawiałem, czy to dzieje się naprawdę. Lubię Stricklanda. Nie sądziłem, że to zajdzie tak daleko.
Zapytany o możliwą przyszłą walkę ze Stricklandem, Hernandez nie miał wątpliwości:
Jeśli mamy walczyć, to tylko za pieniądze. To nie był pojedynek, tylko chaotyczna sytuacja. Ale gdyby UFC chciało to zorganizować? Jestem na tak, w 100%.
28-letni Amerykanin, na co dzień funkcjonariusz jednostki taktycznej w Miami-Dade, podkreśla, że nie chce, by sytuacja miała konsekwencje dla Stricklanda i Curtisa:
Nie zamierzam nikogo oskarżać, nie chcę, by komisja sportowa coś im zrobiła. To profesjonaliści. Mam do nich szacunek, do całego Xtreme Couture. Nawet myślałem, żeby pójść tam na trening… Teraz już nie jestem tego taki pewien. Ale nie żywię urazy. Niech nikt nie dostaje za to kary. To wszystko była emocja. Jesteśmy dorośli i robimy rozrywkę. Tylko tyle.
Zobacz także: Adesanya celuje w powrót we wrześniu. Chce rewanżu ze Stricklandem
źródło: wywiad MMA Fighting z Luisem Hernandezem | foto: sportingnews.com