Już 28 września, w co-main evencie gali Bellator 228 dojdzie do rewanżowego starcia w wadze średniej, pomiędzy Lyoto Machidą (26-8) i Gegardem Mousasim (45-7-2). Brazylijczyk uważa, że jest w stanie ponownie pokonać Holendra. 

Obaj zawodnicy spotkali się już w klatce, jeszcze za czasów, gdy obaj wojowali pod sztandarem organizacji UFC. Miało to miejsce w lutym 2014 roku, wówczas lepszy – na pełnym, pięciorundowym dystansie starcia okazał się Lyoto Machida. Brazylijczyk twierdzi, że jest w stanie ponownie pokonać Gegarda Mousasiego i – jak uważa, tym razem Holender nie będzie miał żadnych wymówek, których Mousasi miał mnóstwo – wg Machidy, po ich pierwszej walce.

To, co mówi, spływa po mnie. Będziemy walczyć ponownie i będzie to rewanż, więc jeśli pokonam go drugi raz, nie będzie miał żadnych wymówek. Żadnych. Po prostu chcę być bardzo skupiony na tym, co muszę zrobić. Na tej walce skupiam się w 100% i po prostu chcę wykonać swoją robotę.

O rewanżu obu zawodników mówiło się od razu, gdy światło dzienne ujrzała informacja o podpisaniu Brazylijczyka przez organizację Bellator. Wówczas jednak, Mousasi był mistrzem kategorii średniej. Gdy w czerwcu br. Holender stracił pas po bliskiej walce z Rafaelem Lovato Jr. – organizacja od razu zdecydowała się zestawić jego rewanż z Machidą w formie eliminatora do walki o pas.

Lyoto Machida uważa jednak, że po znokautowaniu i wysłaniu na emeryturę Chaela Sonnena od razu należała mu się walka o pas, jednak nie dostał jej z powodu niedyspozycji mistrza.

Myślałem, że Lovato będzie moim kolejnym rywalem, ale słyszałem, że ma jakąś drobną kontuzję i nie będzie walczył we wrześniu. Lubię zachowywać odpowiedni rytm i walczyć często. Nie lubię siedzieć i czekać na kolejny pojedynek. Dlatego właśnie bez wahania przyjąłem propozycję Scotta Cokera, kiedy zaoferował mi walkę z Mousasim. Od razu ją zaakceptowałem.

Jak natomiast Brazylijczyk wspomina poprzedni pojedynek z Mousasim, który wygrał na kartach sędziowskich (2x 50-45, 49-46)?

Pamiętam, że ta walka była ciężka. Walczyliśmy pięć rund, były momenty, że ledwo się trzymaliśmy na nogach w tej walce. Pamiętam, że kontrolowałem całą walkę – od początku do końca. Wierzę, że nadal posiadam narzędzia niezbędne do pokonania Mousasiego. Nawet jeśli jest bardzo ciężkim rywalem i wszechstronnie uzdolnionym zawodnikiem. Wierzę w siebie.

Jaki przebieg walki przewiduje „Smok”?

Wierzę, że mogę go znokautować, mogę także kontrolować tę walkę przez cały czas jej trwania. Nadal postrzegam siebie jako bardzo eksplozywnego zawodnika, zatem kiedy chcę eksplodować – mogę to zrobić. Mousasi nie jest eksplozywnym zawodnikiem. Ma swój określony rytm walki i tylko ociupinkę go zwiększa w trakcie pojedynku. Nie pozwolę mu go zwiększyć w tej walce.

źródło: mmajunkie.com