Mamed Khalidov, jedna z największych legend polskiego MMA, omal nie padł ofiarą pożaru we własnym domu. Wszystko przez niepozorny błąd i figlarną naturę domowego pupila. W wywiadzie dla programu „Klatka po Klatce” opowiedział, jak kot włączył mu płytę indukcyjną, a on sam obudził się w środku nocy w zadymionym domu.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Choć Mamed Khalidov znany jest ze swojej twardości i spokoju w oktagonie, tym razem musiał stawić czoła nie przeciwnikowi, a… zagrożeniu we własnej kuchni.
Jeżeli ktoś ma koty w domu, blokujcie swoje płyty indukcyjne, bo ostatnio tego nie zrobiłem i któryś kot mi włączył płytę indukcyjną. Na płycie była patelnia, a w patelni spaghetti. Po kilku godzinach spaghetti już nie było, tylko był dym w całej chacie w nocy. No o mało co się nie spaliliśmy.
zaapelował Mamed.
Zawodnik przyznał, że obudził go zapach dymu, który rozchodził się po całym domu. Zszokowany udał się do kuchni, gdzie zastał kompletnie zadymione pomieszczenie i przypaloną patelnię.
Dobrze, że się obudziłem, poczułem dym, poszedłem na dół, patrzę, a tam dym. Nie wiedziałem skąd idzie, myślałem, że się palimy
mówił z przejęciem.
To wydarzenie, choć zakończone szczęśliwie, mogło mieć tragiczne skutki. Khalidov zaapelował do właścicieli kotów, by nigdy nie zapominali o blokowaniu płyt indukcyjnych, które – jak się okazuje – można uruchomić przypadkowo nawet przez zwierzę.
Zawodnik, który w klatce potrafi zachować chłodną głowę nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, przyznał, że tym razem naprawdę się przeraził. I trudno mu się dziwić – zagrożenie pożarem to sytuacja, w której czujność może decydować o życiu.
Zobacz także: Marian Ziółkowski: „Kołecki to fenomen. Pokonał samego siebie dziesięć razy”
źródło: Klatka po Klatce | foto: Mamed Khalidov/Instagram