Gdy KSW ogłosiło walkę między Michałem Materlą i Mamedem Khalidovem większość fanów była w szoku. Obaj panowie zgodnie twierdzili przecież wielokrotnie, że nie chcą ze sobą walczyć, bo są przyjaciółmi. Jak potoczyła się walka wszyscy pamiętamy. Co potem stało się z przyjaźnią obu zawodników? Książka „Lepiej, byś tam umarł”, czyli wywiad – rzeka z Mamedem, rzuca trochę światła na dalsze wydarzenia.

Mamed nie krył się z tym, że walka zrobiła na nim ogromne wrażenie. W rozmowie ze Szczepanem Twardochem przyznał, że podczas samego pojedynku wyłączył uczucia do przyjaciela i widział tylko przeciwnika. Szok przyszedł w chwilę po tym, jak sędzia przerwał walkę:

W tej walce było tak, jak ci mówiłem, włączyło mi się to ostre, skupione spojrzenie. Już nie widziałem mojego brata, tylko przeciwnika. Miałem właśnie ten wyostrzony wzrok, wygrałem, ucieszyłem się, wstałem, odruchowo podniosłem rękę do góry i w tym momencie nagle przeskok rzeczywistości: to mój przyjaciel tam leży. I to mnie aż zwaliło z nóg.

Na pytanie Twardocha o to, czy coś popsuło się między Mamedem i Michałem po walce, Khalidov odpowiedział:

W moim odczuciu nic się nie zmieniło. Mój stosunek do Michała pozostał taki, jaki był.

Najwyraźniej jednak zmianie uległ stosunek, jaki miał do niego Materla. Mamed przyznał, że rzadziej do siebie dzwonili, niż kiedyś. A właściwie Michał nie dzwonił w ogóle:

On do mnie w ogóle nie dzwonił przed aresztowaniem. Szczerze powiem, ja do niego starałem się dzwonić i mieć z nim kontakt, a on… no nie wiem. Może nie miał czasu, może coś się zmieniło.

Twardoch zapytał Khalidova o ewentualny rewanż wspominając, że Materla wyraził zainteresowanie ponowną walką. Mamed odpowiedział:

Powiedziałem po walce, że drugiej nie chcę, ale jeżeli Michał chce, to jego prawo, jego prawo do pasa. Jeśli che mieć ten pas, proszę bardzo, dam mu szansę. Nie mam z tym problemu. Kiedy oznajmił, że chce rewanżu, to szczerze powiem, że zabolało. Gdybym ja z nim przegrał, to w ogóle nie podejmowałbym więcej tego tematu, bo mi ten pas do niczego nie jest potrzebny.  Chcieli tej walki, to ją dostali. Mnie ten pas był niepotrzebny, dlatego że w KSW mistrzem był Michał Materla. Gdyby to był ktoś inny, to tak.

Mamed określił także swoją przyjaźń z Michałem mianem zawodowej. Wielokrotnie wspominał, że szanuje Materlę jako człowieka i zawodnika i że mocno mu kibicuje. Dodał także, iż nie wierzy w jego winę w sprawie, za którą Michała aresztowano.

Jak sądzicie, czy Materla poczuł się na tyle urażony przegraną, że przestał myśleć o Mamedzie jak o przyjacielu? Czy tylko rewanż może dać obu zawodnikom szansę na odbudowanie zażyłej relacji?

 

źródło: „Lepiej, byś tam umarł” Sz. Twardoch