W rozmowie z Wprost Mamed Khalidov przyznał, że przez lata zdawał sobie sprawę z tego, iż ma nerwicę. To właśnie stan zdrowia był główną przyczyną odejścia zawodnika na sportową emeryturę.
Tuż po rewanżowym starciu z Tomaszem Narkunem, które odbyło się w grudniu ubiegłego roku na KSW 46 w Gliwicach, Mamed Khalidov ogłosił zakończenie kariery. W licznych rozmowach z mediami po tym wydarzeniu zawodnik przyznał, że cierpi na nerwicę i miewa stany depresyjne.
Od czasu do czasu, raz na pół roku, raz na rok, miałem atak paniki. Trwało to ok. pół godziny i przechodziło.
powiedział Mamed w rozmowie z Wprost.
Prawdziwe kłopoty zaczęły się w 2015 roku, gdy przeszedł operację kręgosłupa. Wówczas zdał sobie sprawę z tego, że jego kariera w MMA wisi. Bardzo źle odbiło się to na jego samopoczuciu.
Dla czynnego sportowca konieczność przerwania treningów, widmo końca kariery z powodu kontuzji, okazało się ogromnym obciążeniem psychicznym. Zbyt dużym. (…) Któregoś dnia po prostu fatalnie się poczułem. I już tak zostało. Z dnia na dzień, w zasadzie w ciągu sekundy coś się przełączyło i świat zmienił swoje oblicze.
przyznał.
Źródeł problemu Mamed doszukuje się nie tyle w sporcie, który uprawia od wielu lat, ale w swoich prywatnych przeżyciach.
W stresie żyłem przez wiele lat. Najpierw dzieciństwo i wojna w Czeczenii, potem przyjazd do Polski, zostawienie tam rodziny, całkowita zmiana otoczenia. Choć skończyłem studia, musiałem się zająć sportem, zmienić nastawienie. Potem doszły walki. Ten cały stres i strach. W słabszym momencie, po operacji, w końcu to wszystko mnie złamało.
podsumował.
Cała rozmowa z Mamedem Khalidovem o jego problemach psychicznych w najnowszym wydaniu Wprost.
źródło: Wprost.pl