To już ostatnia gala UFC w 2025 roku – i Manel Kape zamierza sprawić, by to jego nazwisko wybrzmiało najmocniej przed zimową przerwą organizacji. Angolczyk wejdzie do oktagonu z Brandonem Royvalem w pięciorundowym main evencie UFC Vegas 112, a stawką może być bezpośrednia droga do walki o tytuł.

Walka Manela Kape z Brandonem Royvalem nadchodzi w idealnym momencie, bo dywizja musza właśnie przeszła potężne trzęsienie ziemi. Na UFC 323 Joshua Van został nowym mistrzem po kontuzji Alexandre Pantoji, a chwilę wcześniej Tatsuro Taira zanotował przełomowe zwycięstwo nad Brandonem Moreno. Kape uważa, że to właśnie on powinien być następnym w kolejce – i plan ma jeden: totalna dominacja.

W sobotę ośmieszę Brandona Royvala, wystylizuję go i zatrzymam. Co wtedy mogą mi odmówić? Nic.

stwierdził Kape na środowej konferencji medialnej.

On pokonał Moreno, wypunktował Tairę. Jeśli ja pokonam jego, nie ma więcej dyskusji. Udowodnię, że jestem tym, którego potrzebuje ta dywizja.

Kape (21-7) wygrał sześć z ostatnich siedmiu pojedynków, a w marcu rozbił Asu Almabayeva. Starcie z Royvalem zestawiano już dwukrotnie, lecz za każdym razem ktoś wypadał z walki – tym razem wszystko wskazuje na to, że pojedynek w końcu dojdzie do skutku.

Choć Dana White potwierdził, że Pantoja po wyleczeniu kontuzji otrzyma natychmiastowy title shot, a Joshua Van przed tym będzie bronił pasa z innym pretendentem, Kape twierdzi, że jego występ przyćmi to, co wydarzyło się na UFC 323.

Niezależnie od tego, gdzie pójdzie walka, czuję się komfortowo. Dam show. Pokażę arcydzieło.

zapowiedział.

To, co wydarzyło się w ostatnią sobotę? Ludzie o tym zapomną. Skupią się na tym, co wydarzy się teraz.

Zobacz także„Chcę go prowadzić po klatce jak psa” – Brandon Royval ostro o Manelu Kape

źródło: media day przed UFC Vegas 112 | foto: Getty Images