Marlon Moraes spodziewa się wojny podczas pojedynku z Corym Sandhagenem i wierzy, że jeśli wygra, to dostanie szansę walki o pas.
Marlon Moraes swój ostatni pojedynek stoczył na gali UFC 245, gdzie przez jednogłośną decyzję sędziów pokonał Jose Aldo. „Magic” następnie miał zmierzyć się z Petrem Yanem, ale na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa, co bardzo nie spodobało się Brazylijczykowi.
Byłem sfrustrowany tym, że nie doszło do mojej walki z Yanem, a on dostał szansę walki o pas. Jest, jak jest. Myślałem, że zmierzę się z Codym Garbrandtem, ale on chce walczyć w wadze do 125 funtów. Z kim w takim razie mogłem się zmierzyć? Padło na Sandhagena i dzięki temu będę miał szansę na pokazanie swoich umiejętności.
Bukmacherzy uważają, że to Sandhagen będzie faworytem w tym starciu, czego Moraes nie rozumie. Brazylijczyk jest świadomy swoich umiejętności i uważa, że jeśli przedrze się do półdystansu, to będzie w stanie znokautować Sandhagena.
To wysoki facet, który wie jak korzystać ze swoich warunków fizycznych. Jestem świetnie przygotowany. Wejdę do klatki i spróbuję go skończyć. To nie będzie łatwe, ale pracujemy nad tym. Myślę, że w pewnym momencie obaj skończymy na ziemi, ponieważ jesteśmy świetnymi grapplerami. Mam nadzieję, że jeśli wygram, to dostanę szansę walki o pas.
podsumował Moraes.
Pojedynek Moraes vs. Sandhagen odbędzie się już w najbliższą sobotę.
Zobacz także: Mounir Lazzez wypada z walki z Davidem Zawadą na UFC on ESPN+38
źródło: bjpenn.com