2020 rok dał się we znaki całej światowej gospodarce, zatem nic dziwnego, że i branża MMA ucierpiała w wyniku pandemii. W Polsce również przez kilka tygodni nie było żadnych wydarzeń związanych z mieszanymi sztukami walki. 

To były trudne miesiące dla KSW: najpierw konieczność odwołania praktycznie wyprzedanego eventu w Łodzi, potem lockdown i dopiero w drugiej połowie roku powrót do aktywności. Jak powiedział Andrzejowi Kostyrze Martin Lewandowski, w 2020 roku organizacja musiała borykać z poważnymi problemami, na które nikt nie miał wpływu.

Zaczęliśmy rok od wyprzedanej hali, a potem siedem miesięcy w plecy…

stwierdził.

Tak naprawdę, każdy miesiąc, to gruba kasa w plecy. Wolałbym nie mówić dokładnie, ile, bo to niepotrzebne. No, ale sytuacja była na tyle poważna i do tego jeszcze nie dawała jakichkolwiek perspektyw pozytywnych na przyszłość, że musieliśmy z Maćkiem  pozrywać jakieś prywatne lokaty i trochę doinwestować spółkę, żeby ją utrzymać.

To jest jednak siedem miesięcy, a my jesteśmy już firmą, która ma pewne stałe koszty, a im jesteśmy więksi, tym te koszta też są dużo większe.

Dopytany przez prowadzącego, czy istniało niebezpieczeństwo plajty, Lewandowski stanowczo zaprzeczył:

Nie, aż tak to nie, bo na tyle solidnie stoimy. Natomiast wiesz, mieliśmy jakieś konkretne plany, strategię na 2020 rok i poczyniliśmy jakieś inwestycje, a tu nagle trzeba było wszystko wstrzymać, albo renegocjować, albo na jakieś inne tory przekładać. No, myślę, że pewnie bylibyśmy w stanie przez jakieś dwa lata utrzymać firmę na takim „głodowym” poziomie, ale to by się skończył dużą obniżką jakości i dużą restrukturyzacją firmy. Dlatego cieszę się, że po tych siedmiu miesiącach, udało się jakoś wrócić na tory.

To, co nas uratowała, to na pewno nasza stabilna pozycja lidera na rynku i to, że lata temu weszliśmy w ten system PPV.

Współwłaściciel KSW przyznał, że cięcie kosztów odbiło się też na zawodnikach organizacji, z których większość dostała o 30% mniejsze wypłaty, a niektórzy nawet o 50%.

Zobacz także: Styczniowe gale UFC na „Fight Island” odbędą się z udziałem publiczności

Lewandowski potwierdził jednak, że formuła PPV pozwoliła KSW ponownie zacząć na siebie zarabiać. Gale sprzedawały się nadzwyczaj dobrze, choć – jak sam dodał – nie padł żaden rekord oglądalności.

źródło: YouTube/KOstyra SE