KSW powróci po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa i zorganizuje wydarzenie 11 lipca. Gala odbędzie się bez udziału kibiców, a co za tym idzie nie będzie wpływu finansowego z biletów. Jak organizacja sobie z tym radzi? Martin Lewandowski wyjaśnił to w podcaście Fight Business.
Ponieważ wpływy z biletów stanowią ogromy zastrzyk finansowy, Martin Lewandowski stara się znaleźć sposób na zminimalizowanie kosztów organizacji gali w studio.
To jest ogromna różnica, ponieważ jest to jeden z najważniejszych dochodów dla firmy. Nie robimy show poniżej 10 tys fanów, więc to ogromna kwota przychodu, która po prostu mija i trudno ją nadrobić. Przeprowadziliśmy renegocjacje kontraktów z niektórymi zawodnikami, liczymy również na sprzedaż PPV, która będzie znacznie wyższa niż zwykle. Musieliśmy przemyśleć całą swoją strategię.
Jeden z współwłaścicieli przyznał, że bez możliwości organizacji normalnych eventów, nie będzie można spodziewać się największych nazwisk w organizacji.
Jeden z głównych problemów jest taki, że nie będziemy mogli wystawiać największych nazwisk, bo kosztują za dużo i bez kibiców na trybunach nie możemy sobie pozwolić żeby im płacić. Z punktu widzenia biznesu nie ma to sensu. Wielkie nazwiska muszą poczekać, aż świat odrodzi się ponownie i wszystko wróci do normy.
Mimo wszystko Martin Lewandowski optymistycznie patrzy w przyszłość i jest podekscytowany powrotem KSW, który będzie miał miejsce 11 lipca.
Zobacz również: OFICJALNIE: KSW wraca 11 lipca! Hitowe zestawienia w walkach wieczoru potwierdzone.
źródło: thebodylockmma.com