Marvin Vettori ma za sobą dwa przegrane starcia z Israelem Adesanyą. Mimo to Włoch wciąż wierzy w wygraną z mistrzem dywizji średniej.
Pierwszy raz obaj zawodnicy spotkali się w oktagonie w 2018 roku, gdy wygrana przez niejednogłośną decyzję powędrowała na konto „Stylebendera”. Po trzech latach, na gali UFC 263, Nigeryjczyk znów okazał się lepszy na pełnym dystansie. Vettori po pojedynku rewanżowym przyznał, że nie dał z siebie wszystkiego. Dodał, że przeciwnik prowadził mądrą walkę, jednak:
Nie był lepszy. Nie miał lepszych umiejętności. Był tylko mądry. Wiedział, że był mistrzem. Wiedział, jak zagrać tłumem, który w pewnym sensie stanął z nim w narożniku.
Włoch będzie miał okazję, by wrócić na zwycięskie tory już 23 października, gdy skrzyżuje rękawice z Paulo Costą. Mimo, że jest to walka, o którą zabiegał, to zestawienie jest dla niego jedynie kolejnym punktem do odhaczenia przed następnym podejściem do pasa, którego właścicielem jest Adesanya:
Zrozumiałem, że jestem w stanie go pokonać i właśnie to zrobię. Zdecydowanie myślę o tytule i wiem to na pewno, że znów stanę do walki z Adesanyą. Chcę mierzyć się z najlepszymi i być najlepszym, by ostatecznie zdobyć ten pas.
Adesanya od czasu starcia z Vettorim nie pojawił się w oktagonie i jak na razie nie ma zaplanowanego kolejnego pojedynku.
źródło: mmajunkie.usatoday.com