Mateusz Duczmal nie zdołał znaleźć odpowiedzi na zapaśnicze umiejętności Joricka Montagnaca podczas gali OKTAGON 77 w Bratysławie. Francuz konsekwentnie realizował swój plan, sprowadzając walkę do parteru i kontrolując tam przebieg pojedynku przez pełne trzy rundy.

Runda 1:
Pojedynek w kategorii 93 kg rozpoczął się od próby narzucenia tempa przez Duczmala, który zaatakował kilkoma kopnięciami na korpus i wykroczną nogę przeciwnika. Montagnac szybko znalazł jednak sposób na neutralizację polskiego zawodnika, przechwytując jego kopnięcie i sprowadzając walkę do parteru już w pierwszych minutach starcia. W pozycji dominującej Francuz metodycznie kontrolował Polaka, nie pozwalając mu na rozwinięcie ofensywy. Duczmal kilkukrotnie próbował zastosować kimurę jako kontrę na dominację rywala, jednak Montagnac zachowywał zimną krew i utrzymywał przewagę pozycyjną.

Zobacz także: OKTAGON 77 – wyniki gali z udziałem Jotki

Runda 2:
Druga runda przyniosła jeszcze większą dominację francuskiego zawodnika. Duczmal nie był w stanie utrzymać walki w stójce, gdzie teoretycznie miał większe szanse na sukces. Montagnac błyskawicznie sprowadzał go do parteru po każdej próbie podniesienia się. W końcówce rundy Francuz zwiększył intensywność ofensywy, trafiając kilkoma celnymi łokciami z pozycji bocznej.

Runda 3:
W ostatniej odsłonie polski zawodnik próbował odwrócić losy pojedynku, wywierając presję w stójce, jednak Montagnac konsekwentnie realizował swoją strategię. Nawet interwencja sędziego, który podniósł zawodników z powodu braku aktywności, nie pomogła Duczmalowi, gdyż Francuz natychmiast ponownie sprowadził walkę do parteru.

Po piętnastu minutach jednostronnej dominacji sędziowie nie mieli wątpliwości, przyznając zwycięstwo Jorickowi Montagnacowi jednogłośną decyzją z identycznymi kartami punktowymi 30-27.

Poprzedni artykułOKTAGON 77 – wyniki gali z udziałem Jotki [NA ŻYWO od 18:00]
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.