Jedyny zawodnik, który ma w rekordzie zapisaną wygraną z Jonem Jonesem, czyli Matt Hamill, nie ma nic przeciwko, by ponownie stanąć z nim w szranki. Na szali musiałby jednak znaleźć się mistrzowski pas.
Uznawany za jednego z najlepszych zawodników wszech czasów – Jon Jones (27-1) – w zawodowym rekordzie zapisaną ma jedynie jedną przegraną. Dotyczy to potyczki z 2009 roku, kiedy to mierząc się z Mattem Hamillem (12-8), jeszcze w pierwszej rundzie skorzystał z niedozwolonej techniki, za co finalnie został zdyskwalifikowany. Niedawno oficjele podjęli decyzję o zmianie zasad w MMA – obecnie uderzenia „12 na 6” będą już legalne, więc wszyscy na całym globie zaczęli wracać do pamiętnej porażki „Bonesa”.
Zobacz także: Oficjalna zmiana zasad w MMA!
Podnoszenie przegranej Jonesa i proponowanie, by wymazano ją z rekordu dotarło również do ówczesnego przeciwnika – Hamilla. Co ciekawe, w dość niespodziewany sposób odniósł się on do tego za pośrednictwem mediów społecznościowych, propnując rewanż.
Wyświetl ten post na Instagramie
„Skończmy z tym pościgiem… Dana White, wiem, że desperacko chcesz, by Jon Jones był niepokonany. Widzę, co chcesz na tym ugrać! Dlatego też wyciągnąłeś na niego kaucję przy okazji innych spraw… Co powiecie na rewanż?! Z przyjemnością powalczę z nim o tytuł wagi ciężkiej. Jeśli go pokonam, chcę pas UFC. Daj mi znać, jeśli Stipe Miocic się wycofa. Mogę wejść z krótkim wyprzedzeniem, tylko pamiętajcie, że on już ze mną przegrał!”
Hamill w akcji nie był widziany już od sześciu lat. Ostatni pojedynek stoczył w kwietniu 2018, konfrontując się z Chrisem Birchlerem (7-4) i przewalczywszy pełny dystans, ostatecznie niejednogłośnie wygrał na kartach sędziowskich. Była to dla niego druga wygrana z kolei.
Źródło: Instagram/Matt Hammill, fot. Grafika: InTheCagePL | Josh Hedges/Zuffa LLC