Od kilku dni w sieci świat MMA żyje plotką o potencjalnym zestawieniu Nicka Diaza, jako przeciwnika Michaela Bispinga w jego ostatnim boju w karierze. Były mistrz kategorii średniej zabrał głos w sprawie tych pogłosek.
Hrabia podczas ostatniego odcinku prowadzonego przez siebie podcastu Believe You Me nie ukrywał swojego zdziwienia doniesieniami, zaprzeczając jednocześnie jakoby w kierunku realizacji takiego pojedynku toczyły się jakiekolwiek rozmowy z UFC.
Nie, nie mam zaplanowanej walki z Nickiem Diazem, to gó*no prawda. Nie rozmawiałem z UFC o niczym, oni nawet się do mnie nie odezwali, trochę czuję się za to na nich obrażony, w ogóle co jest ku*wa?
Anglik w pochlebnych słowach wypowiedział się jednak o starszym z braci ze Stockton, przytaczając przy okazji ciekawą historię z udziałem jego i Nicka.
Więc teraz opowiem Wam o „umowie” z Nickiem Diazem. Pewnego razu w Nowym Jorku, kiedy robiłem trochę PR-owej roboty dla UFC, byłem w klubie z kilkoma znajomymi i był tam też Nick Diaz. To świetny gość, bawiliśmy się razem, wypiliśmy parę drinków, naprawdę miło spędzaliśmy czas i wtedy on zaproponował, że powinniśmy zmierzyć się w 170 funtach. Ja na to odparłem „Nick, zrobiłbym to z przyjemnością, masz wielkie nazwisko w tym sporcie”. Wiecie, to była bardzo miła rozmowa, żadnych uszczypliwości, chamstwa. Powiedziałem mu „stary, umieram robiąc 185 funtów, to ty musiałbyś pójść w górę”.