W ostatnich dniach ponownie zrobiło się głośno na temat byłego mistrza wagi średniej. Najpierw organizacja ogłosiła wejście Michaela Bispinga do walki wieczoru gali w Szanghaju zaledwie 3 tygodnie po ostatnim występie, teraz we własnej osobie zdradził nam on więcej na temat swojej pożegnalnej walki.
Pomimo tego, że Michael w przeszłości wypowiadał się o możliwości przejścia na emeryturę po walce z GSP na UFC 217, zapewnia on iż pojedynek w zastępstwie Andersona Silvy na pewno nie będzie jego ostatnim.
Boże błogosław Szanghajowi! Jestem pewien, że ludzie są tam bardzo dobrzy, ale nie przejdę w tym miejscu na emeryturę. Nie mam nic przeciwko Chinom, uwielbiam tych kochanych ludzi. Nigdy jednak tam nie byłem więc dlaczego moja ostatnia walka miałaby się tam odbyć?
Niepodważalna legenda brytyjskiego MMA planuje jednak pożegnać się z kibicami w innym miejscu, a konkretnie w swoim rodzinnym kraju.
Jest ta gala w Londynie. Bardzo chciałbym tam być, chciałbym wziąć w tym udział by podziękować wszystkim Brytyjczykom którzy wspierali mnie na przestrzeni lat i tym samym stoczyć tam pożegnalną walkę…
Zdecydowanie ostatni raz chciałbym zawalczyć w Anglii. Zawsze marzyłem, by tam zakończyć karierę.
The Count przyznaje również, że decyzja o wzięciu zastępstwa z krótkim wyprzedzeniem była spontaniczną i związaną z jego dobrym samopoczuciem po walce i chęcią odniesienia zwycięstwa na które plan nie powiódł się w Nowym Jorku.
Walczę z Kelvinem bo wiem, że mogę się zaprezentować lepiej niż w zeszłym tygodniu. Walczę, bo jesteś tak samo dobry jak twoja ostatnia walka, a tydzień temu nie poszło po mojej myśli. Czuje się dobrze, jestem w formie. Nie mam kontuzji, więc dlaczego nie?
Planowałem ostatnią walkę na marzec, pojawiła się taka możliwość więc zrobię jedną dodatkową. To nie był mój plan, ale okoliczności wykreowały tę sytuację.
źródło: mmafighting.com