Po kontrowersyjnej walce z Kevinem Lee (17-5) w 2017 roku, Michael Chiesa (15-4) w dalszym ciągu czuje chęć zrewanżowania się swojemu rywalowi.
Dokładnie dwa lata temu – 25 czerwca 2017 roku, doszło do pojedynku między Kevinem Lee i Michaelem Chiesą. Wówczas – obaj zawodnicy konkurowali w kategorii lekkiej. Już w pierwszej rundzie, sędzia Mario Yamasaki przerwał starcie, gdy Lee szykował pozycję do zapięcia duszenia zza pleców. Chiesa kompletnie nie zgadzał się z decyzją arbitra, gdyż nie był zagrożony poddaniem w tamtym momencie, nie odklepał ani tym bardziej – nie odpłynął. W związku z tym, nadal ma ochotę odgryźć się za – jego zdaniem – niezasłużoną porażkę. Wydaje się, że jest ku temu świetna okazja, ponieważ obaj zawodnicy zmienili kategorię wagową na wyższą i obecnie próbują odnieść sukces w kategorii półśredniej.
Stanęliśmy naprzeciwko siebie, twarzą w twarz. Widziałem go w Performance Institute w szatni przed jego walką z Barbozą. To było przed moją walką z Pettisem na UFC 223.
powiedział Chiesa w rozmowie z MMA Frost Radio.
Wróćmy do tego. Rozmawialiśmy o tym. Powiedziałem mu: „Jeśli pokonasz mnie w normalny i sprawiedliwy sposób, spoko. Mogę z tym żyć.” To jest właśnie natura bestii. To jest sport. Ale wtedy pojawiła się bezsensowna interwencja, bez większego znaczenia dla niego, ale kosztowna dla mnie. I, tak, naprawdę pragnę wejść z nim ponownie do klatki.
Maverick stwierdził, że gdyby ten rewanż miał się wydarzyć, chciałby, aby zdarzył się już wkrótce.
Wolałbym, żeby ta walka odbyła się szybciej niż później, bo jestem sporo starszy od niego. Zatem nie chcę, aby trafił na zmierzch mojej kariery, bo on może być w tym czasie w życiowej formie. Kiedy masz trzydziestkę, właśnie wtedy osiągasz swój prime. Dlatego wolałbym z nim walczyć wcześniej niż później. Widzę tę walkę ponownie. Po prostu trzeba odpowiedniego wyczucia czasu.
Oprócz tego, że walka ma się odbyć w miarę prędko – Chiesa stawia jeszcze jeden warunek. Rozjemcą starcia nie może być Mario Yamasaki, choć o to martwić się nie musi, gdyż po kontrowersjach związanych z walką Shevchenko vs. Cachoeira – pożegnał się z organizacją UFC.
Szanuję każdego gościa, z którym walczę. Czy uważam, że Kevin Lee jest idiotą? Zdecydowanie. Aczkolwiek nie oznacza to, że jest słabym zawodnikiem. Zatem – jeśli czas będzie się zgadzał, zróbmy to ponownie, walka wieczoru, ale żaden Yamasaki. Ten gość nie będzie już sędziował żadnej mojej walki.
Michael Chiesa powróci już na gali UFC 239, która odbędzie się 6 lipca w Las Vegas. Zmierzy się z Diego Sanchezem. Co zaś z Kevinem Lee? Ostatnio klepał duszenie Rafaela dos Anjosa, a wcześniej przegrał rewanż z Alem Iaquintą, na dystansie pięciu rund. Porażki mocno osłabiły pozycję niedawnego jeszcze pretendenta do tymczasowego tytułu mistrzowskiego dywizji lekkiej, zatem w przypadku wygranej Mavericka z Sanchezem – rewanż drabinkowo wydaje się mieć bardzo duży sens.
źródło: bjpenn.com