Były mistrz królewskiej kategorii FEN chciałby ponownie zasilić szeregi największej polskiej organizacji MMA. Po krwawej wojnie z Marcinem Sianosem został wolnym zawodnikiem.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Michał Andryszak (27-11-0) w swoim ostatnim pojedynku na gali Babilon MMA 48 okazał się lepszy na 3-rundowym dystansie od zawodnika z Kołobrzegu. Panowie nie oszczędzali się w klatce, dzięki czemu mogliśmy oglądać naprawdę widowiskowe 15 minut. Reprezentant poznańskiego Ankosu w wywiadzie udzielonym naszej redakcji przyznał, że na obecnym etapie swojej kariery, chciałby ponownie zawalczyć pod sztandarem KSW. Dodał, że aktualnie nie wiąże go kontrakt z żadną inną federacją.
Na razie jestem na bezrobociu. Nie jestem związany żadnym kontraktem. Miło byłoby usłyszeć jakąś propozycję od KSW, wiadomo. Jest to w tej chwili federacja, która mogłaby mi zapewnić regularne starty na dobrym poziomie. Ja już też młodszy nie będę, stary jeszcze nie jestem. Czuję, że to jest teraz mój najlepszy czas, chciałbym go wykorzystać w pełni. Jeżeli KSW złoży propozycję, ja bardzo chętnie ją rozpatrzę i chętnie wstąpię w szeregi KSW. Natomiast jeżeli nie, to też nie będę czekał na nich i jeśli pojawi się jakaś sensowna propozycja z innej organizacji, to po prostu biorę to co jest pewne. Nie chcę już wybrzydzać. Ostatnie dwa lata były takiego tułania się i przeskakiwania z kwiatka na kwiatek, no i zawalczyłem w sumie dwa razy, raz przegrałem. Szukam po prostu ciepłej, pewnej, spokojnej przystani.
„Longer” dla polskiego giganta walczył w latach 2014-2021. W debiucie, podczas gali KSW 26 odprawił z kwitkiem Pawła Sowińskiego, już w pierwszej odsłonie pojedynku. 4 października 2014 roku przegrał przez techniczny nokaut z Michałem Włodarkiem i na kolejne dwa lata związał się z organizacją ACB. Do KSW wrócił w 2017 roku i to z przytupem. 27 maja na Stadionie Narodowym podczas gali Colloseum, udusił Michała Kitę spektakularną „anakondą” po minucie i czternastu sekundach konfrontacji. W ostatnim boju dla federacji Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego, musiał uznać wyższość aktualnego mistrza – Phila De Friesa.
Zobacz także: Co za strzał! Arek Wrzosek bije rekord Cristiano Ronaldo! [WIDEO]
Fot.: Instagram / Michał Andryszak