28-letni Polak zakończył krótką przygodę z UFC i jest obecnie wolnym zawodnikiem. Dyrektor i główny matchmaker polskiego giganta zaprzeczył kilka dni temu, że znajduję się on w kręgu zainteresowań organizacji. Jak się jednak okazało, pomylił go wówczas z jego bratem.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Michał Figlak (8-2) po dwóch pierwszych zawodowych zwycięstwach podpisał kontrakt z organizacją Cage Warriors, w szeregach której stoczył 6 pojedynków i ani razu nie został pokonany. Wzbudził tym zainteresowanie przedstawicieli UFC, którzy postanowili dać mu szansę sprawdzenia się wśród najlepszych. „Mad Dog” w debiucie u nowego pracodawcy zaprezentował się nieźle, jednak sędziowie dość kontrowersyjnie orzekli wiktorię przeciwnika. W drugim starciu musiał uznać wyższość Austina Hubbarda i pożegnał się z promocją Dany White’a. Podczas wywiadu udzielonego naszej redakcji, Wojsław Rysiewski odpowiadając na pytanie jednego z czytelników zaprzeczył, jakoby organizacja była zainteresowana pozyskaniem Figlaka, z powodu urodzaju w kategorii półśredniej:

Jest szansa na rozmowy, ale już jakby rozmawiałem z Ianem Deanem, że na razie nie mamy miejsca. Też nie chciałem ich zwodzić. Akurat w 77 na razie nie potrzebujemy wzmocnień.

Problem w tym, że to nie Michał reprezentuje tę właśnie dywizję, a jego brat – Mateusz Figlak. Wojsław w programie Klatka po Klatce potwierdził dwukrotnym „tak”, że zainteresowanie walczącym w kategorii lekkiej Michałem jest, a w poprzednim wywiadzie doszło do pomyłki.

Zobacz także: Kołecki vs Mysiala walką wieczoru gali Babilon MMA 51

Źródło: YouTube / Klatka po Klatce | Fot.: Instagram / Michał Figlak / Wojsław Rysiewski