Fani MMA chcą zobaczyć ten rewanż i wiele sobie po nim obiecują. Dla Michała Kity będzie to szansa na wyrównanie rachunków, a dla Karola Bedorfa okazja aby udowodnić, że wygrana nie była przypadkowa. Czyja ręka powędruje w górę 27 maja podczas KSW 39: Colosseum?
W wywiadzie dla Super Expressu panowie nie szczędzili sobie gorzkich słów i stawiali sprawę jasno: obaj chcą wygrać.
Nasz pierwszy pojedynek nauczył mnie, że od początku do końca trzeba być w pełni skoncentrowanym. Tamta walka była pod moje dyktando, ale wkradł się moment rozluźnienia. Drugi raz sobie na to nie pozwolę.
podkreśla Michał Kita (17-8) który do klatki KSW na Stadionie Narodowym wejdzie po efektownym zwycięstwie nad Michałem Włodarkiem.
Z kolei Karol Bedorf (14-3) w ostatnim swoim pojedynku niespodziewanie uległ pretendentowi z Brazylii i stracił pas. Nie załamał się jednak, jak zapewnia, wyciągnął wnioski z porażki i jest głodny sukcesu:
Strata pasa była kubłem zimnej wody. Mogłem wstać i biec dalej. Kita mówi, że teraz mnie pobije? Największą słabością Michała jest jego zadufanie w sobie. Czeka go kolejny brutalny nokaut. Wtedy kopnąłem go prawą nogą, a teraz dostanie lewą. Karol Bedorf był mistrzem, jest i będzie mistrzem.
mówi Bedorf. Kita jednak widzi to zupełnie inaczej:
Bedorf okłamuje swoich kibiców, że ciężko trenuje, ale już po trzech minutach walki z Rodriguesem miał przysłowiowy zawał serca. Potem to już była egzekucja ze strony Fernando. Skoncentrował się na byciu celebrytą. Zapłaci za to. Nauczę go pokory.
Kto wygra, Waszym zdaniem, to hitowe starcie w wadze ciężkiej?
źródło: sport.se.pl