Zawodnik w wywiadzie po gali wyjaśnił, dlaczego Marc Goddard słusznie zakończył pojedynek.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Michał Oleksiejczuk stanął w obronie decyzji sędziego Marca Goddarda, który przerwał jego walkę z Sedriquesem Dumasem na gali UFC 314. Amerykanin protestował po zakończeniu pojedynku, twierdząc, że blokował część ciosów Polaka, jednak „Husarz” ma inne zdanie na ten temat.

W trakcie konferencji prasowej po gali polski zawodnik został zapytany o kontrowersje związane z przerwaniem walki. Oleksiejczuk szczegółowo wyjaśnił, dlaczego uważa decyzję arbitra za słuszną.

Pamiętam ten moment i mój ground and pound był bardzo intensywny. Zadałem dużo ciosów. Sędzia mówił do niego: 'broń się, broń się’. A mój przeciwnik nie bronił się, nie odwracał się na boki. Nie wykonywał żadnych aktywnych ruchów obronnych. Moim zdaniem to była dobra decyzja, bo ta sytuacja była bardzo niebezpieczna dla niego.

stwierdził Oleksiejczuk.

Warto przypomnieć, że polski „Husarz” zdominował pojedynek od samego początku, a po potężnym lewym sierpowym posłał przeciwnika na deski. Następnie przeszedł do parteru, gdzie zasypał Dumasa gradem ciosów, co skłoniło sędziego do interwencji.

To zwycięstwo było niezwykle ważne dla Oleksiejczuka, który przerwał serię trzech porażek z rzędu. W swoim wywiadzie pomeczowym zawodnik wielokrotnie podkreślał, jak istotne były dla niego przygotowania w brazylijskim klubie Fighting Nerds, gdzie planuje kontynuować treningi razem ze swoim bratem.

Źródło: konferencja prasowa po gali UFC 314