(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)
Czołowy polski zawodnik MMA w wadze półciężkiej, jeden z najlepszych zawodników Berserkers Team Szczecin, a prywatnie sympatyczny człowiek. Michał „Sztanga” Fijałka w rozmowie specjalnie dla InTheCage.pl.
- Witam Cię i dziękuję za to, że znalazłeś czas na rozmowę. Jak się czujesz po swojej ostatniej wygranej walce? Czy jej wynik sprawił, że masz jakieś nowe plany?
Hej. Czuję się bardzo dobrze. Na szczęście obyło się bez kontuzji. Teraz miesiąc luźniejszego treningu, a potem zobaczymy… Następna walka. (śmiech)
- Ostatni pojedynek był chyba jednym z najważniejszych w Twojej karierze. Co o tym myślisz?
Każda walka jest dla mnie tak samo ważna, więc nie dzielę ich na te ważniejsze i mniej ważne… Do każdej szykuje się jakby była najważniejsza. Cieszę się, że wygrałem, i że udało się to zrobić tak szybko.
- Z kim przygotowywałeś się do ostatniej walki i jak obecnie wygląda Twój trening? Czy wyjeżdżałeś gdzieś i czy masz taki plan?
Przygotowywałem się w Berserkers Team oraz w klubie Bokserskim Skorpion. Mam tu dużo sparingpartnerów, mamy obozy w Wałczu. Na razie moja sytuacja nie pozwala mi zbytnio na wyjazdy, ale jak przydarzy się taka okazja, to na pewno wyjadę gdzieś potrenować.
- Z tego co mi wiadomo, to nie żyjesz z MMA, tylko pracujesz, a zawodowe MMA jest u Ciebie jako dodatek. Opowiedz, czym się zajmujesz na co dzień.
Tak, jeszcze nie mogę pozwolić sobie na życie tylko z MMA. Na szczęście są sponsorzy – Alsecco, Green Zone i Pitbull. Dzięki nim mogę trenować tyle ile powinienem. Dodatkowo w weekendy dorabiam jako ochroniarz. Robię to już prawie 10 lat, więc sęe przyzwyczaiłem. Dodatkowo mam swoją grupę „VIP-ów”, którą prowadzę. Nie ma co narzekać, kocham to, co robię. I dziękuje, że mogę to robić. Trenuję 5 dni w tygodniu, po 2 treningi dziennie i dodatkowo jeden trening w sobotę, wiec razem 11 jednostek treningowych.
- Niebawem walczy Twój klubowy kolega, Michał Materla. Czy pomagasz mu w przygotowaniach, czy sparujecie razem?
Akurat do tej walki mało sparowałem z Michałem, bo wyjechał do American Kickboxing Academy, ale w normalnym trybie dużo robimy ze sobą. Znamy się jak łyse konie, jednak bardzo lubię z nim sparować, bo nikt nie odpuszcza i jest to sparing na dobrym poziomie. Życzę mu z całego serca, żeby zmielił Jaya Silvę. I wiem, że tak będzie!
- Ostatnio walczysz na niejako klubowych, regionalnych galach. Jak oceniasz ich pomysł, poziom i wpływ na polskie MMA?
Tak, ostatnio faktycznie przed walkami śpię w domu, a nie w hotelu. (śmiech) Uważam, że Arena jest bardzo dobrą galą, na bardzo dobrym poziomie. Takie imprezy są potrzebne i ważne w rozwoju polskiego MMA, bo dają szansę wybicia się młodym zawodnikom. Oby jak najwięcej takich wydarzeń.
- Arena Berserkerów 4 nominowana jest do Heraklesów MMARocks.pl jako jedna z najlepszych gal w tym roku. Co o tym sądzisz?
Myślę, że to dobry wybór, gdyż Arena pokazuje, że nie dysponując nie wiadomo jakimi środkami finansowymi można zorganizować w pełni profesjonalną gale MMA, która podoba się widzom oraz samym zawodnikom na niej walczącym.
- Na KSW 26 walczy Karol Celiński. Dobrze znacie się z klatki. Jak oceniasz jego rywala, Gorana Reljica, i komu kibicujesz w tym starciu?
Tak, znamy się dość dobrze. (śmiech) Oczywiście mam nadzieję, że wygra Karol. Będzie miał ciężkie zadanie, ale liczę, iż mu się uda… I że jeszcze kiedyś będziemy mogli zawalczyć ze sobą. (śmiech)
- KSW wzmacnia ostatnio dywizję półciężkich. Zainteresowany?
Jak najbardziej!
- Czego mogę Ci życzyć na ten rok?
Zdrowia, a resztę ogarnę już sam. (śmiech)
- Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i pozdrawiam.