Reprezentant Silesian Cage Club przegrał mistrzowskie starcie z „Bartosem”, jednak zyskał szacunek i sympatię sporej grupy kibiców. W potencjalnym rewanżu ma zamiar pokazać się z jeszcze lepszej strony.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Igor Michaliszyn (10-3) na walkę z Adrianem Bartosińskim (16-0) zgodził się zaledwie dwa tygodnie przed galą, w zastępstwie za kontuzjowanego Andrzeja Grzebyka. Choć przez bukmacherów był skazywany na porażkę, wypowiedzi kolegów z maty mogły napawać optymizmem. Ostatecznie nie udało się poskromić mistrza kategorii półśredniej, ale Igor miał swoje momenty w tej walce i zyskał sobie przychylność fanów. Reprezentant łódzkiego Octopusa również wypowiadał się z szacunkiem o rywalu i podczas jednej z medialnych dyskusji zagwarantował mu możliwość rewanżu.

Michaliszyn przygotowuje się obecnie do pojedynku z Otonem Jasse, który ponownie przyjął na ostatnią chwilę. W programie MMA studio wyjaśnił dlaczego po raz kolejny podjął taką decyzję:

No co? Dostałem telefon od Artura (Ostaszewskiego – menadżer Igora, przyp. red.). Pyta się czy jestem gotowy, czy jestem chętny. Znacie mnie. Igor short notice, 10 dni, mówię: bierzemy. Niech ta przygoda trwa. (…) Szkoda mi było czekać do tego listopada, a jak mogę zamazać tę plamę, którą zrobiłem w maju, to jest mi to na rękę. A też wiem, że trzeba sobie w tym życiu wytargać, wyszarpać wszystko rękami więc wiem, że wygrana w fajnym stylu z tym Brazylijczykiem na pewno nie oddali mnie a przybliży do tego rewanżu.

W dalszej części rozmowy nie omieszkał wspomnieć o planach na nieco dalszą przyszłość. Nie obyło się także bez lekkiej uszczypliwości w stronę Adriana:

Słuchajcie no, chcę wyjść i pokazać prawdziwego Igora tak naprawdę, bo można powiedzieć, że w tej walce z Bartosem to nie byłem jeszcze ja. Chcę wygrać w fajnym stylu i zobaczymy co się później będzie działo. Myślę, że będzie wiele opcji a jak się wszystko dobrze potoczy to będziecie zadowoleni. (…) Pracujemy cały czas mocno, żeby Bzikowi utrzeć nosa. Trochę się zapędził z tym, że jest on i długo, długo nic. Tak, że… W tych rękach wierzę, że jest ta moc, która po prostu troszeczkę go ustawi w szeregu. No, ale wiadomo – najpierw Brazylijczyk.

Zobacz także: „Dostarczę wam jeszcze wiele emocji” – Mateusz Gamrot nie składa broni

Źródło: ekogwarancjaSPORTS / MMA STUDIO. Fot.: Instagram / Igor Michaliszyn / Adrian Bartosiński